Wczoraj rzecz się stała niesłychana! Otóż położyłam się na podłodze na przeciwko Truśki, leżałam na brzuchu i podpierałam się łokciami, miałam rozpuszczone włosy, zaczęłam do mojego brzdąca gadać i głaskać ją po główce...po 10 min głaskania jej, zaczęła patrzyć się na mnie jak na debila (odniosłam takie wrażenie, bo zaczęłam później do niej mówić jak to dziecka) i nagle wstała, otrzepała się, okrążyła mnie, wślizgnęła się pode mnie i się położyła
(ja cały czas opierałam się na łokciach) włączyła uszka - radary i obserwowała otoczenie - trwało to niecałe 5 minut, ale nigdy z czymś takim się nie spotkałam...czułam się tak, jakby moje ciało było dla niej azylem, przytkało mnie, po prostu wow