Oj, nieciekawie macie z tym siusianiem gdzie popadnie
Drops załapał, że sika się tylko do kuwety po około 2-3 tygodniach od przywiezienia go do domu, jeszcze jak był malutki. Nawet w czasie dojrzewania wracał normalnie do klatki - do kuwety. Od kiedy załapał, do czego służy kuweta, tylko dwa razy zdarzyło mu się inaczej: raz na fotel rodzicom
Był tak błogo rozłożony, mama go głaskała przez ponad 1h, oglądając film i się leniowi nie chciało zejść i iść do klatki. A drugi raz mi na pościel
Od tego czasu mu nie ufam z wchodzeniem na łóżko, kiedy jest rozłożone, więc ma zabronione (czyt. zaraz zostaje ściągnięty) - mimo że to już było dawno temu. Przypuszczam, że podobało mu się, że jest tam tak miękko
A odkąd go ściągam z łóżka, to jakoś coraz rzadziej na nie wchodzi. Tylko jak jest pościelone, to na kocu albo na poduszkach sobie często siedzi, ale nic nie robi. Nauka siusiania to kuwety poszła nadzwyczaj łatwo - zawsze jak nasikał obok klatki albo w klatce obok kuwety ścierałam to papierem toaletowym i kawałki wędrowały do kuwety, żeby miał zapach i się nauczył
A kuwetę ma tylko w klatce, biega po całym domu i nawet jak siedzi w kuchni i mu się zachce, to biegnie do klatki
Kiedyś miał dodatkową pod rowerem, ale przestał ją lubić i została zlikwidowana
A z bobkowaniem to różnie bywa.. Większa część ląduje w kuwecie, trochę mniej w klatce. Gubi od czasu do czasu też poza klatką i często jak się wyleguje na podłodze, to potem pokaźna ilość leży obok niego - ale że to w jednym miejscu, to pozamiatanie nie sprawia żadnego problemu
Przed kastracją było gorzej, zwłaszcza jak odprawiał ten swój rytuał godowy, kicając dookoła nóg, co też na szczęście odeszło w niepamięć po kastracji