Wczoraj z Fibi odwiedziliśmy weterynarza... No i tak w ciągu pięciu minut zmieniła swą płeć i stała się chłopcem xD No cóż... Ale dla mnie to z jednej strony lepiej bo nie będę się martwiła że umrze na raka macicy
Imie już zostanie bo w sumie pasuje też do chłopca
A ogólnie maluch dzielnie zniósł szczepienie (na razie zaszczepiłam go od myksamotozy a za dwa tygodnie jedziemy na pomór) i przy okazji odrobaczyłam go. A teraz w zasadzie wołam na niego Fi bo nie chce mi się wypowiadać całego imienia
Ach no i moje małe szczęście ma swoją książeczkę zdrowia