Oj,
Słodziaczku, żeby to tylko tyle wystarczało na niebo...
Ale fakt, że chociaż się fizycznie bardzo nie nacierpiały, to psychicznie z powodu zamknięcia chyba tak
Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będzie takiej konieczności. Dwa tygodnie wystarczyły, żeby było widać wyraźne pogorszenie koordynacji ruchowej Kluski. Na szczęście jest Diego, który ją już tak rozruszał, że się gonią po domu na całego. Dziś rano obudziły mnie wyścigi przez tunelik
myślałam, ze się skicham
[wcześniej - kiedy minął pierwszy zachwyt z powodu nowej zabawki - Kluchencja miała tunelik w głębokim poważaniu].
A co do wyników badań pierwszych, zarobaczonych bobków, to wyszły w nich jednak owsiki
Bleee...
Śnieżnie pozdrawiamy