Podpatrzyłam u ziabaka siano w drewnianej skrzynce (patrz fotka, mam nadzieję że się Ziabak ani Rysiulka nie pogniewają
) i przy wizycie w Leroy M zafundowałam maluchom (wtedy jeszcze dwójce) podobną rozrywkę. Skrzynka stała się miejscem uwielbianym i nawet kuweta przegrała z tą konkurencją... Początkowo myślałam, że zostawiają w sianie tylko bobki, i to dlatego, że pojawił się "intruz", ale jak po nietoperzu sprzątaliśmy wszystko i wyrzuciliśmy całe sianko, to nie uległo wątpliwości, że jedno i drugie musiało tam też sikać. no i nie wiem.
Przywrócić skrzynkę, nie przejmując się, nasypać na dno żwirku i uznać, że królik sam wie, co je a czego nie i zasikanego nie zje? Radocha z tego gmerania w sianie była wielka, i trochę mi szkoda jej tego pozbawiać... Poza tym widzę też w klatce, że dopóki podłoga jest pusta, Szczeż sika do kuwety, w miarę, jak jest na niej coraz więcej siana (kładę jej na dachu klatki, uwielbia je stamtąd wyciągać i ma przy tym trochę gimnastyki
), to i bobów w nim coraz więcej. Czy wasze potwory też załatwiają się do siana? I jak jej to wyperswadować? Czy może nie ma takiej potrzeby, bo swój rozumek mają?