Witam!
Mam króliczka - wiadomo
- staruszek, niedługo będzie miał ponad 10 lat. Kilka lat temu dostał pierwszy atak, z noska, pyszczka i oczu zaczęła wyciekać mu gęsta, zielona wydzielina, dławił się i dusił. Straszny widok, myślałam, że po maluszku. Po kilkudziesięciu minutach atak minął. Wyczyściłam go, on sam się domył. Od razu zarejestrowaliśmy go do weterynarza. Ten rozłożył ręce, zbadał go dokładnie, przepisał jakieś witaminki i pożegnał. Przez dłuższy czas był spokój po czym ataki wracały z tym, że już regularnie. Dodatkowo pojawił się problem z oczkami, w okolicy oczu i pod powiekami ma dosyć duże ropnie, wycieka mu coś dziwnego, łzawienie i mocne podrażnienie. Do tego te koszmarne ataki i wyciekający śluz z pyszczka... Coś strasznego. Jeździmy z maluszkiem po całym Krakowie, weterynarze nic nie widzą, jedynie te oczka - przepisują wszelakiego rodzaju maści, antybiotyki doustne... I nic. Śmiejemy się, że niedługo te uszy zaczną mu świecić, bo jest tak nafaszerowany chemią, a niestety nic mu nie pomaga. Pomoże ktoś? Co mu jest i dlaczego?