Kochani proszę o wsparcie. Moje dwie dziewczyny, siostry, mają już ponad rok. Sterylizowane były bezproblemowo pół roku temu. I o ile na przededniu sterylizacji dochodziło do wzajemnych aktów dominacji powodowanych hormonami (ganiały się, dosiadały, podgryzały). To do chwili obecnej, po sterylce, było super. I dalej jest. Poza porankami.
Szał ciał rozpoczyna się około 5-6 rano, wiadomo w okresie podwyższonej aktywności. I oczywiste jest że podgryzanie klatki, prętów, ganianka i ogóle "wypuść nas, wypuść nas". Tyle że ostatnio jedna z dziewczynek nie tyle dostaje porannego szału, ile gania drugą. Druga się wkurza, tupie, ucieka, chowa się po domkach i ewidentnie cierpi, bo gdy oddzielam molestatorkę do drugiej klatki to mam spokój do oporu. I spokojny sen nawet do 10
Rozpoczęłam więc krucjatę. Jak tylko słyszę, że zaczyna się konflikt to biorę za frak winowajczynię i wsadzam na odosobnienie. Ale szczerze - stosuję metodę już tydzień i nie widzę żadnych rezultatów. A wkurzam się, bo mam na celu dobro drugiej królicy i nie chcę żeby do końca życia spotykały ją z rana nieprzyjemności.
Jakieś pomysły jak wyplenić z tej kudłatej głowy ganianie siostry?