Ta pani nazywa się bodajże Joanna Mużelak, ale głowy nie dam
Stała z nosem w transporterze i ciuciała do Shiraz jak najęta
Potem powiedziała że chciałaby męża przekonać do adopcji, ale mają już jakieś zwierzaki. Bała się też, że jej mąż może się w króliki wkręcić, a wszyscy wiemy, jak to się kończy... Czy raczej zaczyna