Przy okazji wczorajszej wizyty we Wrocławiu przytuliliśmy do siebie Walentynę spod Kłodzka. Czekała na pomoc niemal 4 lata...
Serce mi mało nie pękło, jak wzięłam tego zrezygnowanego totalnie królika. Dzisiaj jest troszkę lepiej, Walentynka cieszy się jak dziecko, że może wreszcie chodzić i nie bolą jej paluszki, że może się umyć i podrapać w ucho. Ma w sobie coś z reksa - uszka są krótkie, sierść gęsta i miła w dotyku.
Bardzo pilnie szukam dla niej domu - stałego, tymczasowego, obojętnie, byle nie musiała siedzieć w klatce w Uszatej, bo nasiedziała się w więzieniu całe życie.
Kontakt:
iza.kamionka@kroliki.net