Przepraszam, miało być wcześniej, ale chyba wpadłam w jakąś dziurę czasoprzestrzenną
Fernando jest u nas już od tygodnia i muszę przyznać, że jest to niezła królicza partia dla Infinity....atrakcyjny, szczupły, lubi ruch i bieganie, ma nienaganną fryzurę, miękkie futerko, piękne rudo-brązowe ubarwienie...Od razu zaiskrzyło...
Wspólne szamanie
Takie tam w stylu "jestem słodki"
Uszatki integrują się bardzo dobrze, od samego początku nie było między nimi ani grama agresji, nie leciało futro, co jest mega fajne, bo nie mamy obaw zostawiać ich samych w pokoju. Ferdziu co prawda przez pierwsze dni nie dawał damie spokoju (biedna nie wiedziała gdzie się położyć, żeby mieć chwilę spokoju), ale powoli uczy się jak być dżentelmenem
a Infinity odwdzięcza się pełnym pakietem zabiegów upiększająco - fryzjerskich, które uskutecznia na głowie Fernanda
Grzeczne uszy są bardzo, tylko jeszcze musimy powtórzyć lekcję utrzymywania porządku, bo się uszaki rozleniwiły i do kuwety nie chce się im biegać, zostawiają boby gdzie mogą, więc zbieramy i czekamy cierpliwie kiedy skończy się ta "próba sił".