Nie żebym się skarżyła
...... 2 pęczki pietruszki, 2 pęczki koperku, 1 duża cała marchew, 1 duża cała pietruszka (korzeń), 1 cała cykoria, micha granulatu, paśnik siana, micha suszków. To w ciągu jednego dnia zjadła Mini. Za nic ma moje tłumaczenia, że musi dbać o linię, że w przytulisku trzeba się dzielić, bo mam "jej pobratymców". Wcina aż uszy się jej trzęsą. Teraz rozumiem powiedzenie, "łatwiej ubrać niż wyżywić".....
Jutro kontrola u weta, znowu jedziemy na 2 transportery.......
Godzinę temu żaliłam się Elmo, że siuśków nie ma. Owszem boby całkiem ładne (śmierdzące nadal nabiałem), ale jednak boby. Mini zaczęła odwiedzać kuwetę
. Wszystkie siuski lądują w kuwecie. Boby są wszędzie , ale siuśki nie. Jeden dzień wystarczył, żeby dziewczynka pojęła, po co to w klatce stoi