Wrzuciłam informację na fb, bardziej dla sąsiadów, może zobaczą i pomogą, gdyby jednak się okazało, że komuś zaginął.
W sumie to miał chłopak farta, bo przycupnął sobie w trawce akurat na wprost mojego domu, po drugiej stronie ulicy i tata do mnie przybiegł zapytać gdzie jest mój Kicek, czy to nie on siedzi przy ogrodzeniu.
Na razie mój chłopak wziął go do siebie do Wieliczki przenocować go w większym transporterku niż mój. Ma do jutra przemyśleć sprawę, czy chce małego zostawić, czy jednak szukamy mu domu. Szczerze mam nadzieję, że się zdecyduje go zostawić, bo króliczek jest tak fenomenalny, fantastyczny itd, że ciężko byłoby mi się z nim rozstać (hmmmm czy to już zdrada względem Kicajka?
)
Tylko wykastrować małego zboczucha i królik-ideał będzie z niego