Znaczy- ja powiem jak to widzę ja.
Po pierwsze- króliki owszem mogą z powodzeniem mieszkać na ogrodzie i zimą. Jednak:
- nie w kocich transporterach. Chociażby to był i wielki transporter 80cm ferplastu ( w co wątpię akurat) to jest to nadal tylko i wyłącznie cienki plastik. Koci transporter jest za delikatny już na obecną pogodę, zimą z królika w takim pudełku szybko zrobił by się królik zamrożony na śmierć.
- jest to wskazane jednak dla większych gabarytowo królików. Owszem, miniaturki też mogą przezimować poza domem w odpowiednich warunkach, jednak jest większe ryzyko dla miniatury wyziębienia. Mniejsza ilość tkanki tłuszczowej=mniejsza odporność na mróz.
Aby Kuba mieszkał na dworze w zimie należało by:
- kupić nie drewniany domek a dużą drewnianą klatkę. Ustawić ją w zacisznym miejscu w ogrodzie, osłoniętym przed wiatrem i najlepiej jak tylko możliwe osłoniętym od opadów atmosferycznych. Klatkę dodatkowo uszczelnić, ocieplić styropianem, wymościć w środku słomą.
- zimą pilnować by zawsze była woda w poidle. Woda zdatna do picia a nie zamrożona- czyli tak zabezpieczyć klatkę, żeby temperatura wewnątrz była jednak na plusie.
- również zimą karmić kaloryczniej królika, aby nie tracił na masie.
Z tego co zrozumiałam, królik w ogrodzie jest ponieważ innego wyjścia nie było i go szkoda- to się bardzo chwali, że ludzie chociaż niechętni ogólnie, pozwolili go w nim trzymać z dobroci serca.
Jednak nie sądzę, żeby z wielką radością powitali wielką jak szafa klatkę. Plus- będzie was na nią stać? Taka klatka to już koszt ok 400-500zł w górę.
Ponieważ robi się już chłodno- to trzeba decydować szybko. Albo kupować klatkę, albo... dać królika na DT do domu.
Jakkolwiek nie były by stresujące przeprowadzki- królik od nich nie umrze
Większość i lekko chorych królików dobrze znosi zmianę miejsca pobytu, a co dopiero mówić o zdrowym, młodym, zadbanym uszaku