Jak wspominałam mój Majki ma tendencje do wpychania się wszędzie, gdzie tylko zdoła wejść (a nawet tam, gdzie niekoniecznie się mieści). I dzisiaj kiedy otwierałam łóżko, żeby schować tam pościel normalnie, bez żadnych skrupułów włazi mi do tego pojemnika. To go wzięłam po raz setny na ręce i stamtąd wynoszę. Już chciałam go kłaść na podłogę kiedy zaczął się wyrywać i tak jakoś niesfornie to zrobił, że go nie utrzymałam i wyleciał mi na ziemię... jakoś z wysokości 5-10 cm, ale wyrżnął na plecki. Czy mogło mu się coś stać? Może jestem przewrażliwiona, ale to mój pierwszy królik i jeszcz nie za bardzo wiem na ile jest on wytrzymały...