To ja Mikusie pochwale
maluch podobno strachliwy. Jest u mnie pierwszych kilka godzin a już dała się wziąść na ręce [no zachwytu w niej nie bylo ale sie nie wyrywała] po jakis 15 minutach glaskania maluch zaczał się radosnie ale ostroznie rozgladac po pokoju
w zasadzie zwiedzila 3/4 pokoju - z wyjatkiem narożnika z klatką mojej panny - terrorystki.
po jakiejs godzinie brykania pomoglam jej wejsc do klatki bo bylo dla niej za wysoko [cos bede musiala wymyslec]
W klatce pozwolila sobie posprzatac [bo bobeczki rozrzuca wszedzie] i chwile pozniej zaczela radosnie chrupac jedzonko przyniesione przez azi
Na koniec się walneła z łapkami do góry
bo przecież brykaniem sie zmeczyla. potem obrocila sie na boczek z łapkami wyciagnietymi do tyłu ^^
Jak na pierwsze 4 godziny współpracy to sporo osiągnięć jak na małego tchórza
ps. a klatke pożyczoną od bośniaka ma tak dużą, że może piruety wywijac [z okazji juz skorzystała i pokazała, że potrafi wywijac skokami nawet w klatce ^^]