Ale jaki problem w tym, żeby skoro już ma być odebrany i ma miejscówkę w Azylu zwrócić się z prośbą o DT, którego i tak będzie szukał?
Sprawa Kubusia nie skończy się w momencie odebrania od tej rodziny - dopiero się zacznie. Królik będzie potrzebował jedzonka, kontroli weterynaryjnej i transportu a także DT, gdzie dojdzie do siebie i nauczy się funkcjonować w normalnych warunkach (a nie jako zabawka).
Ma tu wątek, to chyba warto o tym napisać?
Przecież akurat Ola dobrze wie, że nic im z nieba nie spada - wszystko muszą załatwić dla Azylu.
Dla wyjaśnienia - nie piszę tego ani dla Oli, ani dla Marciuli, ani dla Soni - piszę dla tych wszystkich, którzy zastanawiali się ,czy nie pomóc i jak doczytali, że Kubuś jedzie do Torunia, to stwierdzili, że już nie trzeba. Bo zgodnie z psychologicznymi mechanizmami wielu czytających właśnie poczuło się zwolnionych z odpowiedzialności za tego króliczka i z robienia czegokolwiek!
Przykro mi, Kochani, ale Ola z Magdą nie uratują same wszystkich królików! Jak się reszta świata - czyt. ludziska w innych województwach - nie weźmie za pomaganie, to szybko i w Azylu braknie miejsc.
Królik ma zapewniony ratunek na już - a DT proszę się zgłaszać
Wirtualni Opiekunowie też na pewno mile widziani - podobnie jak transport do Torunia.