A Snajpierdzielnik potrzebował 1 dnia. Wczoraj wróciłam do domu po prac - cała kuweta zasikana,wszystkie podkłady. ok, wymianka i obserwacja. No i jest tak, że on gdy ma wymienione w kuwecie, to włazi do niej, kładzie się i sika. Nie przeszkadza mu to sikać także w każdym innym miejscu klatki. Sika do kuwety tlyko gdy przypadkiem do niej wskoczy np wystraszony hałasami.
Zastanawiam się jak to opanować. Bo dzis rano też musiałam wymieniać podkłady, zaszczane były równooo. Za 5 podkładów zapłaciłam 8 zł. Dziennie zużywam 2, a i tak tnę je na mniejsze, żeby wyrzucać i podmieniać kawałkami. Na dłuższą metę, to po prostu finansowo niemożliwe, bo w skali miesiąca wyjdzie bardzo dużo. Widziałam, że na Allegro są ciut tańsze niż w aptece, ale to chyba wciąż nie rozwiązuje problemu. nie chce mu wysypywać całej klatki żwirkiem. Jak mu nic nie położę, to się utapla w szczynach a przy okazji moja alergia oszaleje.
Zrobiła już na wszystkim "moje,moje,moje" ale przestałam się go bać. Jak mnie straszy gdy wkładam rekę do klatki to go sprowadzam do parteru a potem głaszczę. Nie mam czasu się rano czaić i robić podchody bo się spieszę do pracy:P
A wczoraj wieczorem pożegnałam moją mysię, Pepper. Chorowała długo, walczyliśmy, 3 razy dziennie zastrzyki, antybiotyki, sterydy ale po 3 tygodniach braku poprawy i zaczęcia gryzienia własnego ogona(oznaka bólu) pozwoliłam jej wczoraj zasnąć... Saragossa została sama w klatce:( Ale nie mogę jej dobrać koleżanki, bo to może być jakiś wirus...