Dziewczynki są urocze, radosne i straszne z nich żarłoki. Żadna ilość jedzenia ich nie zadowala.
Mam wrażenie, że ciągle patrzą na mnie z wyrzutem, że za mało dostały i powinnam natychmiast naprawić swój błąd.
Granulat uwielbiają - uszka im się trzęsą, kiedy wtulone w siebie go pochłaniają. Ponadto, jedzą dużo różnych suszek. Uwielbiają (oczywiście) babkę lacetowatą, koniczynę, mniszek lekarski, liście czarnej porzeczki. Nie przepadają za liśćmi brzozy. Poza tym, lubią malwę, nagietek, suszone warzywa (buraczki, pietruszkę, pomidorka), suszone owoce (malinę, jabłko, gruszkę, czarną porzeczkę), kwiat lipy, cykorię podróżnik i korzeń mniszka. Pewnie coś pominęłam, bo dużo tego jest.
Piją do tego mnóstwo wody - aktualnie Żywiec Zdrój.
Ostatnio podaję im koperek, który też bardzo im smakuje. Powoli zacznę podawać coś nowego.
Z sianek pasuje im przede wszystkim sianko z Zuzali. Strasznie się na nie rzuciły. Przy Jaśkowym też były zadowolone. Sprawdzę jeszcze Węgrowskie. Herbal Farm jest średnie.
Jeżeli chodzi o toaletę - nic się nie zmieniło. Nadal pięknie korzystają z kuwetki. Owszem, kilka bobków upuszczają zawsze poza nią. Ja jestem do tego przyzwyczajona, bo moje króliczki też gubią często bobki poza obszerem kuwetki, ale poza klatką już nie.
Dziewczynki zawsze śpią przytulone do siebie. Bardzo lubią swoje towarzystwo.
Lunka dalej ma "helikopterek", a Freja ma przecudowny kolor.
Myślę, że im szybciej znajdą swojego właściciela, tym lepiej. Widać, że lgną do człowieka i że chętnie związałyby się z kimś na stałe. Sądzę, że będą z nich cudowne towarzyszki i pieszczochy.
Puk, puk - gdzie jest domek stały?