Autor Wątek: wyrywa sobie sierść!!!!  (Przeczytany 12448 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

ali

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« dnia: Styczeń 26, 2006, 00:33:00 am »
nie za bardzo mam pomysł, co do tego co wyczynia ostatnio nasza maleńka. chodzi o to, że wczoraj dostała czkawki, po czym zauważyłam, że ma w pyszczku mnóstwo sierści... łapiemy królinkę, otwieramy jej lekko pyszczek, a tam sierść... wyciągnęlam jeden kawał. potem drugi i tak dalej... w sumie miała w buźce i początkowej części przełyku dosłownie garść swojej sierści. Nie wiem, czy takie wchłanianie włosków nie jest dla niej szkodliwe, poradźcie coś w miarę możliwości, bo w sumie nie wiem czy dobrze zrobiliśmy zabierając jej zawartość mordki... może to zachowanie związane z tym, że jest samiczką i ma już ponad roczek... może chce mieć dzieci i chce już im zrobić gniazdko... ale dlaczego aż tryle sierści zakamuflowała w pyszczku?
pozdrawiamy :-)

ulpu

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #1 dnia: Styczeń 27, 2006, 08:56:37 am »
Prawdopodobnie jest już w tym wieku, że chciałaby zebrać materiał na budowę gniazda. Stąd ta sierść w pyszczku. Nie powinno jej to zaszkodzić, jednak jeśli duża ilość sierści przedostanie się do przewodu pokarmowego, mogą byś problemy.

mru

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #2 dnia: Styczeń 27, 2006, 15:17:57 pm »
ehh, wiem cos o tym, kolejny raz mam gniazdo za łózkiem i cały pokój w sianie. Moja ma zawsze wypchane futrem całe policzki, az widac gołym okiem, nawet do tego stopnia, że nie mieści jej się wszystko i sierść wyłazi z pyszczka.  :roll:  Ja nic nie robie, pozwalam jej spokojnie zbudować gniazdo i tam siedzieć. Jej nadmiar futra w pyszczku jeszcze nie zaszkodził, ale to odporna, zdrowa królica, nigdy nie miała żadnych problemów z trawieniem, żre co poadnie, nawet wykładzine i gabkę z tapczanu.  :?  Zreszta tę gąbke wydłubuje i zanosi tez do gniazda, ze nie wspomne o moich ciuchach lezących w pobliżu.  :oh:

ali

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 27, 2006, 18:16:20 pm »
no to się uspokoiłam. dziś znowu sobie wyrywa futerko...
mam nadzieję, że nie będzie miała gołego brzunia...hmmm :-)

Moli

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #4 dnia: Styczeń 27, 2006, 18:46:13 pm »
Moja Moli tak cały czas robi choć od wczoraj już pszestała.Niemasz co się martwić skoro Moli to niezaszkodziło to pewnie twojemu królaskowi to też nie zaszkodzi:)

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #5 dnia: Styczeń 27, 2006, 18:55:31 pm »
A nie zastanawialiście się nad ulżeniem tym samicom? Przecież takie ciaże urojone je potwornie męczą - zarówno psychicznie jak i fizycznei źle wpływają na organizm - często są powodem chorób układu rodnego... sterylizacja dziewczyny... sterylizacja.

Jeśli nie połykana sierść to na pewno ciaże jakoś się odbijają na zdrowiu - niestety :(

mru

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #6 dnia: Styczeń 27, 2006, 21:52:36 pm »
wiem, Ziabak, w końcu będe musiała to zrobić :(

ali

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 28, 2006, 11:32:44 am »
zdecydowaliśmy, że nie będziemy małej sterylizować. jest taka kochana, że gdyby teraz jej się coś stało... a jeszcze ja bym przyłożyła do tego rękę decydując się na zabieg, to nie wiem jak by to było. wspólna decyzja moja i mojego męża. my w naszej malwince nie chcemy niczego zmieniać!
uważamy, że męczy się maluszki w ten sposób.
a jakby Tobie ktoś powiedział, żebyś się wysterylizowała, bo dzięki temu unikniesz raka macicy, jajników i będziesz żyła dłużej, to co zdecydowałabyś się? no, ale Ty możesz sama podjąć decyzję, a nasze kłapouchy nie!
malwinka ma być króliczką ze wszystkimi cechami samiczki, a niech ma sobie ciąże urojone, tyle jej pozostało z resztek macierzyństwa... poniekąt przez was właśnie nie zdecydujemy się na potomstwo, choć zanim trafiłam na forum byłam pewna, że bedziemy mieć szczęśliwą króliczą rodzinkę. ok, z tym się akurat zgadzam, lepiej zaadoptować niechciane królisie.
a sterylizacja to okaleczanie zwierzątek, w dodatku zabieg dość ryzykowny.  wiem, że może nasza królinia w przyszłości umrze na raka, bo nie chcieliśmy jej wysterylizować, ale zdecydowanie chcemy ją mieć przy sobie jeszcze te kilka lat!
a skąd wiadomo, że ciąża urojona męczy zwierzątko? może bardziej niż zwykła ciąża? skoro chce zbudować sobie gniazdko, no to ja jej nie będę zabraniała. poza tym nie wygląda na nieszczęśliwą i zmęczoną, zachowuje się tak jak zawsze więc po co to zmieniać? :)

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 28, 2006, 13:54:33 pm »
Źle rozumiesz temat sterylizacji samic. Jest na ten temat już dużo dobrych artykułów, wyjaśniają czemu to się robi. Męczeniem zwierząt trzymanych w warunkach domowych - a więc całkowicie sztucznych i nie mających nic wspólnego z ich życiem naturalnym, jest brak reakcji na nienaturalne rekacje organizmu. Ciąża urojona nie jest naturalnym procesem jaki zachodzi w organiźmie samicy - ja bym to nazwała patologią z winy człowieka. Jeśli więc nie zamierza się prowadzić hodowli zwierząt - wskazana jest sterylizacja, aby od takiej patologii właśnie je uchronić. Nie dobre jest porównanie tego do sterylizacji człowieka. Ty masz rozum i nie jesteś uwarunkowana od instynktu - ludzie rozmnażają się kierując rozumem (pomijając skrajności oczywiscie) a nie instynktem. Dojrzałym zwierzęciem kierują hormony - kot, czy królik w domowym zaciszu nie dojdzie do wniosku, że macierzyństwo mu jest zbędne, bo nie musi aż tak bardzo martwić sie o przetrwanie gatunku jak jego dzicy krewni... Takie są różnice - najprościej jak można to napisać. Warto przemyśleć.

ali

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 29, 2006, 12:52:30 pm »
to nie o to chodzi, że ja jestem sterylizacji przeciwna i, że nie rozumiem ideii zabiegu, ale o to, że nie chcę sprawiać króliczkowi, któremu nic nie jest i jest szczęśliwy, dodatkowych stresów.
wiem też, że ciąża urojona u zwierząt jest stanem fizjologicznym i to właśnie szczególnie często występującym u zwierząt dzikich, żyjących w grupach... po to, żeby w razie braku pokarmu samice, które nie mają potomstwa mogły pomóc wykarmić młode innym samicom.
masz rację, że u królików często przez ciążę urojoną rozwijają się zmiany w sutku i macicy, ale nie jest regułą, że skończy się to jakimś nowotworem.
owszem udomowione zwierzęta nie tracą instynktu, nie mają rozumków takich jak my, ale  już tak bardzo ingerujemy w ich życie, że nie wiem, czy powinnam decydować również w takich sprawach, szczególnie, że mała nie ma ciąży urojonej póki co, zachowuje się normalnie.
faktem jest, że weterynarzem nie jestem, ale jako, że kończe własnie w tym roku akademię medyczną to rozpatruję problem sterylizacji w innym aspekcie. mam obawy, czy aby zabieg nie zmieni mojej królci... czy po operacji nie będzie miała powikłań, czy narkoza zostanie podana właściwie, czy jej organizm to wszystko wytrzyma. niestety póki co jest więcej minusów niż plusów dotyczących owej kwesti, dlatego nie decydujemy sie na zabieg.
sama wiesz, że wielu weterynarzy nie ma pojęcia jak to zrobić i co, potem płacz, że się nie udało... i nie myślę wyłącznie o sobie, ale o króliczku, którego można przez przypadek uśmiercić i sprawić mu wiele cierpienia... wierz mi , że śmierć z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej jest mało przyjemna.

pozdrawiamy

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #10 dnia: Styczeń 29, 2006, 17:34:53 pm »
Dzięki za bardzo rzeczową wymianę poglądów :)

No właśnie... największy problem to nadal jest fachowość specjalistów - malo jest nadal lekarzy mających doświadczenie w królikach i takie obawy o których piszesz są jak najbardziej na miejscu. Też je miałam przed sterylizacją mojej samicy - ale ja miałam też lekarzy niedaleko, którzy już takie zabiegi przeprowadzali, więc jakieś zaufanie w ich fachowość było. No i cieszę się, że wszystko u mnie poszło dobrze, bo moja Ryśka miała potworne rujki, nie kończące się niemal... ciąże urojone i widziałam, że bardzo ją to męczy.

DOT.

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #11 dnia: Styczeń 29, 2006, 18:36:54 pm »
U Pyzy jedna (chyba trzecia z kolei, ale najbardziej nasilona) ciąża urojona zakończyła się tak, że przez ponad pół roku miała mleko. Stosowałam lek hamujący laktację jednak okazał się nieskuteczny i niezbędna okazała się sterylizacja. Zabieg zniosła świetnie, a trzeciego dnia po zabiegu nikt nie powiedziałby, że miała operację.
Oczywiście decyzja zawsze należy do właściciela.

ali

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #12 dnia: Styczeń 29, 2006, 18:44:49 pm »
ziabak ja też dziękuję za ciekawą rozmowę :-)
wiem, że jeśli z małą było by niedobrze przez ciąże urojoną (której póki co nie ma ) to trzeba będzie coś z tym zrobić. ale teraz nie chcę jej narażać :-)
tak na marginesie- maja malwinka jest bardzo podobna do Twojej rysieńki...

pozdrowionka

ali

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #13 dnia: Styczeń 29, 2006, 18:46:16 pm »
ziabak ja też dziękuję za ciekawą rozmowę :-)
wiem, że jeśli z małą było by niedobrze przez ciąże urojoną (której póki co nie ma ) to trzeba będzie coś z tym zrobić. ale teraz nie chcę jej narażać :-)
tak na marginesie- maja malwinka jest bardzo podobna do Twojej rysieńki...

pozdrowionka

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #14 dnia: Styczeń 30, 2006, 14:30:15 pm »
A masz zdjęcia? Wstaw jeśli masz - chętnie zobaczę Malwinkę.

ali

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #15 dnia: Styczeń 31, 2006, 22:43:36 pm »
zamierzam w tym tygodniu wrzucić jakieś zdjęcia królisi, sporo ich jest, ale nie mogę się zdecydować, które pokazać :-)

pozdrawiamy uchole i właścicieli :-)

ania i piotruś

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #16 dnia: Luty 06, 2006, 11:00:31 am »
a teraz już nie jako gość "ali". wreszcie się zarejestrowaliśmy. no i małe sprostowanie do ziabaka, malwinka jest podobna, ale do toffika, prawda?
pomyliłam sobie, jakoś mi się skojarzyło, że toffik ma kolor tofi...
za jakiś czas wrzucimy kilka zdjęc, póki co chroniczny brak czasu na takie przyjemności.

pozdrawiamy :)

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #17 dnia: Luty 06, 2006, 14:14:39 pm »
Ooo... tak - jak Tofficzek :D

anUSZka

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #18 dnia: Luty 12, 2006, 20:10:58 pm »
Jaka ladna kolinia! (...i jaka spokojna wymiana zdan!).

Jeszcze odnosnie sterylizacji - moja Lidzia ma juz prawie 6 lat i byla przed sterylizacja bardzo pobudzona. Tak sobie kiedys siedze i mysle - gdyby nie zabieg, pewnie juz by jej dzis z nami nie bylo.... kiedy krolis jest mlody, to latwo tak patrzec na te lata do przodu, wydaje sie, ze tyle ich jest, ale z wiekiem kroliczki, jak czlowiek pomysli, ze mogloby jej juz nie byc.... to co innego.

ania i piotruś

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #19 dnia: Luty 14, 2006, 18:14:32 pm »
zapewne masz rację, wszyscy macie rację, ale jakoś boję się królinię wysterylizować... już nie wyrywa sobie sierści i nie robi gniazdka, więc to na pewno nie ciąża urojona. ona w ogóle zachowuje się jak dziecko, ciągle się tuli, chce być głaskana, jest strasznie ufna i oswojona. nie chcę nic zmieniać.
zobaczymy jak dalej wszystko się ułoży.


pozdrowionka

Elfik23

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #20 dnia: Luty 16, 2006, 22:25:32 pm »
Witajcie!
Nie lubie wracać do tego tematu ale skoro juz mowa o sterylizacji...miłam kroliczkę Kiculkę, miała około 8 miesięcy, była zdrowa, silna... zaczeła zachowaywać się jak juz dojrzała dziewczynka, napastowała ręce, i widać było że się bidulka męczy...myslałam ze odłożę sterylizację na wakacje zeby być  znia w domu dłużej , ale akurat trafiłsie tydzien kiedy nie miałam zajęć wiec... poszłam z nia do weta, najpierw obdzwoniwszy wielu specjalistów w regionie. została obejrzaa, osłuchana...zabieg wyznaczony na grudzień..było niby wszystko ok, ledwie po umyciu juz sie budziła, wet powiedział ze pewnie bedzie sobie lezała cała noc a ona juz w domu wyskoczyła mi na kolana... siusiała, piła...była stabilna, nie przewracała sie....żadnej opuchlizny, zadnej krwi w moczu... trafiło sie to co było ryzykiem...powstał gdzies w trakcie operacji skrzep krwi, który spowodował zator...drobna czasteczka...ale serduszko nie wytrzymało...moja ciotka która jest lekarzem wytłumaczyła mi że poprostu narzady rodne sa bardzo ukrwione i ich suczce to samo sie trafiło, że to ryzyko jest też u kobiet po cesarce ale dla ludzi sa leki, a króliczki sąjeszcze dośc egzotyczne i nikt nie zastosuje masazu serca itp w razie zatrzymania bo poprostu nie ma takiej wiedzy. To jest przykre. ja żałuje do tej pory że zdecydowałam się na tą sterylkę, nie winie lekarza, winie siebie że podjełam taka ndecyzję, może mogłam wybrać jakoś inaczej . Kiculka była kochana, wspaniała, na prawde balismy sie że drugi taki uszatek juz nam sie nie trafi. Nigdy nie zpaomnimy o niej, bo to ona apaliła w nas ten płomień miłości do uszatych. Nie jeste ani za , ani przeciew, róbice jak uważacie... mamy teraz Tofika, to samiec, jak na razie nie znaczy terenu, jest ułozony i nie sprawia probemów...ale jesli kiedyś będą kłopoty i bede musiaa pomyslec o kastracji to...tego sie też boje...to w sumie zabieg plastyczny w porównaniu do sterylki, ale boje sie własnie tego co trafiło sie kiculi, zatoru, czegos co w zasadzie nie jest do przewidzenia. Obysmy nigdy juz nie musieli poddawac zabiegom naszych uszatych, bo straty kolejnego bym nie wytrzymała. Co innego gdyby kiculka miała choć z 7 lat...ok wiek, ale była młoda, była jak dziecko, wtulała sie wemnie jak tylko bała sie czegos, była z nami nad morzem...nie zapomnimy tych porannych wypraw po świeżą marchew z natką do pobliskiego sklepiku...to wszystko dla niej, wynajecie pokoju w kafelkach by chłodno miała, duża klatka, transporter...teraz korzysta z tego Tofik i niech żyje tak długo jak mu tylko natura pozwoli. Kiculki już nie ma około 2 miesiące, a o tego nowego maluszka ciągle jest obawa żeby tylko mu sie nic nie stało, by nie chorował, by było ok...cięzko jest stracic zwierzaka, a prawdę, nie zapomne nigdy jak wkładałm kiculke owinięta w jej ulubiony reczniczek do dołka w ziemi...a wszystko dlatego że zdecydowalam o sterylce, dlatego że miałysmy pecha, ze stało sie to co tak rzadko się trafia...

lavirien

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #21 dnia: Luty 25, 2006, 00:22:38 am »
właśnie się dowiedziałam, że moja Nitka wyrywa sobie sierść :(
nie ma mnie w domu drugi dzień, pierwszy raz ją zostawiłam na dłużej :(  wogóle jest u mnie od niedawna :( a tu mój facet dzwoni i mówi, że przyszedł z pracy i jej z pyszczka wyciągnął niezłą kupkę sierści :( jak myślicie to objaw stresu związanego z moją nieobecnością czy chce robić gniazdo? nie wiem co robić :(  wracać? czy zostać? z rodzicami nie widziałam się ponad dwa miesiące :(

lavirien

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #22 dnia: Luty 25, 2006, 00:26:03 am »
właśnie się dowiedziałam, że moja Nitka wyrywa sobie sierść :(
nie ma mnie w domu drugi dzień, pierwszy raz ją zostawiłam na dłużej :(  wogóle jest u mnie od niedawna :( a tu mój facet dzwoni i mówi, że przyszedł z pracy i jej z pyszczka wyciągnął niezłą kupkę sierści :( jak myślicie to objaw stresu związanego z moją nieobecnością czy chce robić gniazdo? nie wiem co robić :(  wracać? czy zostać? z rodzicami nie widziałam się ponad dwa miesiące :(

Offline weraw85

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 263
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #23 dnia: Luty 25, 2006, 07:30:04 am »
prawdopodobnie wyrywa sobie siersc z tesknoty... ahh te krolaski....

lavirien

  • Gość
wyrywa sobie sierść!!!!
« Odpowiedź #24 dnia: Luty 26, 2006, 12:22:03 pm »
a jednak Nitka nie przejęła się tak bardzo moją nieobecnością :?
buduje sobie gniazdo :oh: napiszcie proszę jak postępować w przypadku ciąży urojonej? jeżeli chodzi o sterylizację, to będzie jeżeli znajdę weta w moim mieście, który już robił takie zabiegi :?