Nie dostaje tego stopniowo bo zawsze o tym zapominam. Pierwszy raz jak dostal zielonke to tez tata dal mu cala tone i nic. Dziwne.
Nie ma w tym nic dziwnego. Kazdy krolik ma inny organizm. Jeden dobrze znosi swieze jedzenie w duzych ilosciach inny nie. Dlatego na wszelki wypadek wprowadza sie stopniowo. Duzo uszakow biegunkuje po nadmiarze zieleniny i potem jest placz. Wiec lepiej zapobiegac. Poza tym piszesz, ze podawalas mlecz krolikowi, ktory mial 8 miesiecy. Ostroznosc potrzebna jest glownie przy maluszkach, bo to one maja delikatny uklad pokarmowy i czesto nie wiadomo czy poznaly rozne rodzaje jedzenia bedac przy matce, czy zostaly od matki odsadzone zbyt wczesnie.
ja juz sie na forum naczytalam o maluszkach umierajacych z powodu biegunki, wiec uwazam, ze mozna zachowac to minimum ostroznosci i wstrzymac sie z warzywami lub wprowadzac je naprawde stopniowo.
Z marchwia trzeba ostroznie, bo wlasnie po marchewce wiele krolikow ma biegunki. Po jablku rowniez. Poza tym jest kaloryczna i moga pojawic sie cekotrofy.
Lery Mosa, jesli twoj kroliczek ladnie zjada warzywa i jest ok, to trzeba sie cieszyc
Ja na czas zaprzyjazniania odstawilam Jozce warzywa, bo pani od ktorej bralam Ignasia chciala, zeby on byl jeszcze jakis czas na granulacie. Stopniowo zaczelam wprowadzac mu zielenine (cykorie, pietruszke) i jak sie nic nie dzialo to zwiekszalam ilosc, a ograniczalam granulat. Bardzo szybko nam poszlo przestawienie na warzywa.
Czemu przy zaprzyjaznianiu potrzebne sa warzywa?