u mnie zwierzat troche jest - psy, koty, swinki morskie, koszatniczki i oczywiscie - kroliki.
relacje pomiedsy poszczegolnymi gatunkami sa rozne. z koszatniczkami - 0 kontaktu. Pomijajac incydent gdy mamuska klatki koszatniczek nie zamknela i dziwczyny uciekly - jedna znalazlam w kroliczej klatce (krolikom BARDZO sie to nie podobowalo, ale na szczescie nie zrobily jej klrzywdy)
kroliki - swinki. swinki maja wkurzajacy nawyk dominowania wszystkiego co sie rusza -co irytuje kroliki, Czasem tupniecie, czasem krolik pogoni - s3win to nie zraza. Widac jednak totalny brak wzajmenego porozumienia. Na wybiegu - gdy jest miejsce by schodzily sobie w razie czego z drogi - moga razem przebywac,jednak we wspolnej klatce ow brak porozmienia moglby dorpowadzic do tragedii - a co najmniej do powaznych problemow zdrowotnych (nie chodzi tu tylko o pogryzienia, ale tez o roznice w karmieniu, mowie ciala itp)
Kroliki - koty. koty sa dwa (do niedawna byly trzy) - kroliki kotami sa zaciekawione z czesciowa wzajemnoscia - czesciowa dlatego, ze krolik "jest ciekawy" w oczach kota pod warunkiem,z e jest odwrocony tylem. Odwrocenie sie krolika w przypadku jednego kota skutkuje natychmiastowym wzieciem nog za pas,w przypadku drugiego podniesieniem lapy/ostrzegawczym pacnieciempo podniesieniu lapy/pacnieciu zawsze nastepuje ucieczka (rekacja krolikow: Ishtar wraca do swoich zajec, Luna koniecznie chce sprawdzic dlaczego kot ucieka - czyt: goni go)
Kroliki - psy. psow mam 7. 2 nigdy krolikow nie widzialy, 2 widzialy przelotnie (brak bezposredniego kontaktu) jeden przy kroliku wykazuje wielkie zainteresowanie, bez zamiaru zrobienia krzywdy, jeden ZAWSZE drepta tuz za krolikiem z nosem przy kroliczym tylku, przy czym gdy krolik sie odworci, pies tez sie odwraca na zasadzie "wogole mnie nie obchodzisz" (w przypadku tego psa jest dosc ciekawa sytuacja - suka ogolnie jest tchorzem - zebybylo ciekawiej - zdaje sobie z tego sprawe. Wie rowniez ze krolik ma prawo sie jej obawiac - wiec boi sie go sploszyc (raz sploszyla swinki - gdy zniknely z widoku byla wielce niepocieszona - usiadla i zaczela pisczec) Dla wyrownania - na jednym z kotow sie dowartosiowywuje - potrafi godzinami sie czaic by w odpowiednim momencie wyskoczyc z pozorowanym atakiem. Na drugim z kotow tego nie praktykuje - druga kotka ma talent do wylaniania sie w zupelnie innym miejscu niz obserwowane, po czym ni z tego ni z owego,podejdzie do psa i sie polasi - no i pozorawany atak na nia nie zadzialal. na kocie,ktory opuscicl ten swiat jakies dwa tygodnie temu tez ntego nie praktykowala. Raz sprobowala - na co kot sie po prostu odwinalz pazurami)
Stosunki z ostatnim psem sa hmmm... niewiadome. jest to jamnik o nieznanej mi przeszlosci (znaleziony kilka miesiecy temu na ulicy, w wieku kilkunastu lat) Tu pojawia sie kwestia, ze nie znam jamnicy na tyle by byc w stanie odczytywac jej poszczegolne zachowania. Po prostu jej nie ufam na tyle by puscic krolika w jej towarzystwie.