heh a ja ze swojego otoczenia znam conajmniej 2 króliczych tatusiów...
i są to nowi opiekunowie moich dziewczynek
przy jednym z nich (opiekun Marceli) ja to mały pikuś!
zresztą w Przychodni wete, a spędziłem tam z małymi wiele wiele godzin, w poczekalni spotykałem się z wieloma króliczymi tatusiami
p.s. powinienem uściślić chyba, że Rexi i Cappi są jak narazie w DT ale... opiekunka zastrzegła, że jeśli się przyjmą to napewno zostaną u niej. czas pokaże, a jak widać małe z dnia na dzień czują się jak u siebie. W poniedziałek będą miały sterylizację bo hormony im szaleją (kolejny stres dla mnie). 3majcie kciuki!
Ech tak pisze i pisze i nie jest mi łatwo... bo żadne z nich juz nie bryka koło mnie. Dają radość innym. Mam tylko nadzieję, że będą szczęśliwe i że nie mają mi za złe, że je oddałem. Po wizycie u Rexi i Cappi po 2 tyg rozstania wiem napewno, że kojarzą, wyczuwają i pamiętają. Cappi choć lizała moją rękę to siedziała w klatce, miałem wrażenie obrażona. Ech, głupi life. Gdybym miał choć jeszcze jeden dodatkowy pokój w mieszkaniu, wiem napewno, że bez dwóch zdań wszystkie zostałyby ze mną!