Niestety sprawa nam się troche skąplikowała....
Łapka była bandażowana, żeby zapobiec dalszemu wylizywaniu. Kilka dni po napisaniu ostatniego posta musiałam pilnie wyjechać i nie było nikogo w domu praktycznie cały dzień. Puska była zamknięta w swojej klatce i podejrzewam że przy wskakiwaniu lub wyskakiwaniu z kuwety jakoś źle musiała skoczyć i łapke sobie uszkodziła
(do tej pory nie mogę sobie wybaczyć, że nie przewidziałam, że tak to sie może skończyć i nie zabrałam jej tej kuwetki z klatki) Na początku mocno kulała, właściwie wcale na niej nie stawała i ciągle trzymała ją u góry. Byłam u weterynarza, dokładnie ją zbadali i stwierdzili, że nie jest złamana. Dostała jakieś leki i witamine B na ten uszkodzony nerw. (To było jakoś 3,5 tyg. temu). Potem oczywiście Puśka dobierała się jeszcze do łapki przez co została prawie całkowicie łyska i z wielką raną mimo pilnowania i w dzień i w nocy (kilka ich nie przespałam). Na chwilę obecną sierść zaczęła odrastać a Puśka już jej nie liże, więc wydaje mi się że nerw chyba już się odbudował. Łapka niestety nie wróciła jeszcze do swojej sprawności:/ Już nie nosi jej u góry tylko stawia normlanie ale ucieka jej troche do środka i niestety myśle, że nie będzie już sprawna bo Puśka nie może jej podnieść do góry przez co nie może się podrapać:/ (drapie się tak jakby w miejscu). Jest to dosyć spory problem przez to, że kilka lat temu królik miał też uraz przediej łapki po tej samej stronie i przednia łapka też nie jest do końca sprawna i nie może jej podnieść na tyle wysoko żeby umyć sobie ucho. To wszystko powoduje że trzeba jej często myć oczko po lewej stronie bo jest lekko zaropiałe przez to że sama nie może go sobie myć.
Więc łapka bardzo wolno, ale jednak wraca do jakiejś tam sprawności...
Niestety problem z zębami nam wraca... i nie mam pojęcia już co robić. Po ostatnim zabiegu mieliśmy mnóstwo problemów przez to biedną łapkę i straszliwie się boję znowu ryzykować. Minął dopiero miesiąc i tydzień a Puśka znowu zaczyna mlaskać i jej apetyt jest już mniejszy. Nie wiem co robić... Nie mogę jej tak często dawać pod narkozę bo ma już 7 lat i po ostatnim zabiegu jeszcze nie doszła do siebie. Przy ostatniej korekcji tych ostrych końców na trzonowcach wet powiedział, że zęby były w bardzo dobrym statnie ale na wszelki wypadek je spiłował. Więc dlaczego mimo, że zęby są w całkiem dobrym stanie Puska ma ponowanie problemy i z jedzeniem i z mlaskaniem i z kichaniem? W momencie gdy zaczyna się problem z mlaskaniem to usilnie gryzie wszystkie ręczniki. Siana je bardzo dużo więc powinna dobrze ścierać te trzonowce a jednak problem nam wraca. Wszystko wskazywałoby na zęby a może jednak przyczyna tkwi w czymś innym.... nie mam już pomysłu co dalej robić... Mimo, że teraz rzadko bywam w domu (studiuję w innym mieście a królikiem zajmuje się mama) i tak ciągle o Niej myśle i się zamartwiam...