Dziewczyny, sprawa jest skomplikowana.
Z tym króliczkiem z chorym okiem (on ma wokół oczu takie łyse placki, przypuszczam, że to grzybica) był jeszcze jeden króliczek, maleńki, mniejszy od mojej dłoni. Ma na grzbiecie rzadkie futerko, że aż skórę widać gołym okiem, pewnie grzybica. Od sprzedawcy dowiedziałam się, że ten większy króliczek to samiec i ma ok. 7 miesięcy. A ten mały to też samiec, ale ja z określeniem płci bym poczekała, bo to maleństwo nie może mieć więcej niż 5 tygodni
Sprzedawca nr 1 chciał sprzedać jednego chorego królika za 75 zł, tyle kosztuje zdrowy królik. Jak jeden poszedł to zawołałam drugiego, żeby wyjął te króle z klatki, żebym mogła bliżej zobaczyć. Ten sprzedawca nr 2 powiedział, że te króle nie są do sprzedania, bo są chore, pójdą na karmę, więc powiedziałam, że w takim razie ich węzmę. A on o nie, nie odda za darmo. Strasznie zagmatwane to jest, każdy mówi co innego.
Nie zdązyłam zrobić zdjęcie temu większemu, bo to działo się za szybko, ale za to maluszkowi zrobiłam tak na szybko, stąd kiepska jakość.
Bardzo prosimy o pomoc, nie pozwólmy, żeby ich życie skończyło w paszczy gada.