Hm, szybko, jak na jeden dzień. Tak jak napisała kasia88, moja Tusia też zaufała mi po ok. miesiącu. Wcześniej była okropnie nieufna. Moja rada - nie męcz króliczka tak bardzo z noszeniem, głaskaniem. Daj mu trochę dystansu, żeby on poczuł, że chciałby w końcu sam, żebyś się z nim bawiła. Moja Tuś przynajmniej tak miała. Jak udawałam że się nią nie interesuję, ona sama podbiegała i pchała pyszczek pod ręce, żebym ją pogłaskała, albo lizała mnie po twarzy, rękach. ;]