Wybieram się na wizytę kontrolną ze Śnieżkiem. Nie chcę popadać w skrajność, ale zdawało mi się, że uszol jakoś się ostatnio drapał za uszami. Także wizyta kontrolna się przyda, przynajmniej będę wiedzieć, czy wszystko w porządku, zresztą i tak mieliśmy iść, ale nie o tym..
Czy jest sens męczyć królika i wybierać się do weta w takie mrozy? Dziś wieczorem było chyba ze dwadzieścia stopni na minusie, myślałam, że zamarznę, jak wracałam. Przeziębię malucha i tyle z tego będzie.
Nie wiem, czy zabezpieczenie transportera coś da, bo powietrze tak czy tak jest zimne.
Myślicie, że lepiej przeczekać? Tylko pytanie kiedy to minie..