no więc wlasnie tak naprawdę nie wiadomo, co postanowić odnosnie tych królików.
Miejscowe władze sa im przeciwne, bo niszczą boiska i bramki i siatki, kopią nory i gryza wszystko, natomiast dzieci i mieszkańcy je kochają i dokarmiają. Krolików jest kilkadziesiąt.
Nas poproszono, zebysmy cos z tym fantem zrobili: sami nie mamy pomyslu, ale zwazywszy na to, jaki jest olbrzymi problem w miescie z kotami wolnozyjacymi i zwazywszy na to, z emasa ludzi wyrzuca kroliki do parkow, za chwile moga byc ich takie ilosci jak na cmentarzu w toruniu cz yw Berlinie i zacznie sie masowe ich trucie albo odstrzelenie przez mysliwych.
Nasz pomysl jest taki, ze albo zostawic kroliki i nie ingerowac - nie dokarmiac, zeby nie rozmnazay sie bardziej niz trzeba i zeby ich populacja utrzymywala sie na stalym poziomie np przez myksomatozę albo tez odlowic, wykastrowac i wypuscic z powrotem lub odlowic i puscic do adopcji.
Samo odlawianei i puszczanei do adopcji by nic nie dalo, bo to dzikie zwierzeta i agresywne. nie damy rady zlapac 100 krolikow i puscic do adopcji, nikt ich nei zechce.
z kolei nie mozemy ich odlowic i wypuscic do lasu, bo to zwierzeta lowne wg prawa i zostana zabite przez mysliwych (oraz przez drapiezniki).
nanjelpsze rozwiazanie wg mnie to calkowite nieingerowanie w przyrode, a wiec i nie dokarmianie. to nie sa kroliki domkowe "bezdomne", ale dzikie zwierzeta, ktore maja tu doskonale warunki i za chwile bedzie ich kilka tysiecy i wtedy dopiero sie zacznie masakra, jesli w porę sie czegos sensownego nie postanowi.
w Irlandii np masowo kroliki wpadaja pod samochody, tam jest ich olbrzymia ilosc.