Cześć dziewczyny, mam mały problem. Wczoraj zrobiłam mały "rajd" po sklepach zoologicznych. I musze przyznać, że króliki mają się całkiem nieźle w naszych sklepach. Jeden tylko królik zwrócił moją uwagę. Pomimo dosyć dobrych warunków na tle innych królikow wyglądał strasznie mizernie - był mały, nochal miał mokry i siedział taki strasznie osowiały. jak wziełam go na ręce to normalnie aż mnie zamurowało - był strasznie chudy
Inne króliki wyglądały dobrze i zdrowo, były dosyć duże (mogły mieć może z 10 tyg - były na pewno wieksze od Pysia).
Cały czas myślę o tym małym biedaku. I mam wielką ochotę mu pomóc, tylko problem polega w tym, że niestety na dłuższą metę on nie bedzie u mnie mogł byc. Moge się nim zająć przez jakis czas, podkurować ale niestety później ktoś musiałby go przejąć. I teraz nie mam pojęcia co z nim zrobić. Iść po niego z nadzieją, że potem ktoś go ode mnie weźmie na przechowalnie, czy zostawić go tam
Wiem, że DT są przepełnione, ale może ktoś miałby jeszcze miejsce? Naprawdę mi go żal, ale jestem też realistką i wiem jaka jest sytuacja w DT.
--
Edit 19:00
Pojechałam po króliczka - nie mogłam wytrzymać. Ma zaropiałe oczka, które przemywam świetlikiem. Był osowiały, teraz troszkę sie ożywia. Od czasu jak go wziełam do domu to prawie non stop je sianko i dałam mu kilka kawałków granulatu. Bobków robi mało, ale to chyba jest spowodowane tym, że jest tak przeraźliwie chudy i zanim dojdzie ukł. pokarmowy do normy to troche potrwa. Bruszek ma miekki, ale bardzo malutki. W dotyku to każdą kostkę czuć. Waży - 320g, co jest chyba bardzo mało na jego wielkość. W sobote - jeśli nic niepokojącego nie bedzie sie działo wcześniej zabieram go do Poznania do weta na kontrolę.
Dziwi mnie, że ten królik był w tak złej kondycji, skoro inne były zdrowe i nie były osowiałe.
Naszczęscie poki co Pysio nie daje oznak, że wie o nowym lokatorze.