mam do oddania królika, Ruperta. opiszę tu jego historię, może kogoś wzruszy i go ode mnie zabierze.
otóż króliczek ten został podarowany dziewczynie mojego kolegi jako prezent urodzinowy (!). dopóki byli i mieszkali razem, wszystko było ok. kiedy jednak ze sobą zerwali, dziewczyna ta (bardzo rozsądnie) powiedziała, że królika nie będzie trzymać w domu, bo jej przypomina o utraconej miłości.
kolega zabrał królika ze sobą, ale że za nim nie przepadał (masa pogryzionych kabli) i strasznie dużo pracował i w domu był gościem, to królik siedział non stop w klatce. kolega wystawił go na allegro, ale kiedy nikt się nie zgłosił, wpadł w szał i postanowił oddać królika koledze, który hoduje węże..
wtedy mi się go zrobiło szkoda, i za kilka piw wziąłem królika do siebie w nadziei na szybkie znalezienie mu nowego domu...
to było pod koniec września.
nie znalazłem nic. napisałem najpierw do tego towarzystwa opieki nad królikami, które przeprowadza adopcje. najpierw się odezwali, poźniej przestali, później im przypomniałem to znowu coś ruszyło, i w najbardziej decydującym momencie, dzień po tym jak dostałem telefon z informacją, że znaleziono chętnego na mojego królika, kontakt się urwał, i pomimo upływu 2 miesięcy i mejli z mojej strony dalej panuje cisza.
dawałem też ogłoszenia na gronie, ale zgłaszali się albo jacyś podejrzani goście, albo porąbane dziewczynki, które się umawiały a później się okazywało że "muszą zapytać rodziców" albo inne brednie. kreatywność małych dziewczynek jest oszałamiająca, jeśli chodzi o wymyślanie kłamstw i głupich wymówek.
wysyłałem mejle do znajomych, ale nikt nie chce się wpakować w posiadanie królika.
zaczynam teraz rozumieć tego kolegę, i sam myślę już o wystawieniu go na allegro.. chcę tego uniknąć, bo jednak zależy mi, żeby trafił w dobre ręce (mimo, że go nie lubię).
królik nie ma u mnie źle, ale na pewno też nie ma dobrze. karmię go, wypuszczam codziennie na trochę, ale jakoś mnie to nie bawi. robię to z musu. królik jest długo sam, coraz częściej się zdarza, że jest sam po 3 dni.. bez sensu. ani mi z nim nie jest dobrze, ani jemu ze mną. widać że jest sfrustrowany i potrzebuje więcej kontaktu z ludzmi. sam nigdy bym się nie zdecydował na posiadanie królika, wpakowałem się bo mam dobre serce i teraz żałuję
APELUJĘ DO WSZYSTKICH LUDZI DOBREJ WOLI, NIECH GO KTOŚ PRZYGARNIE!
królik jest rasy "baranek", będzie miał jakoś w lutym rok. jest to samczyk, niekastrowany. nie był szczepiony, ale jak na razie nic mu nie dolega, a przynajmniej nie widać.
mam do niego klatkę, 60x60 cm, ale ją zniszczył trochę, bo jest sfrustrowany i z rozpaczy gryzie szczebelki od góry bo chce się wydostać.
http://img228.imageshack.us/my.php?image=dscn8598le9.jpgto zdjęcie królika sprzed kilku dni
zainteresowanych proszę o kontakt -
dodger121@o2.plpozdrawiam