Autor Wątek: spacerki  (Przeczytany 5954 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

agneszka

  • Gość
spacerki
« dnia: Listopad 12, 2006, 13:28:18 pm »
moj kroiczek ma rok..ogolnie zyje sobie w klatce, ze wzgledu na obecnosc psa w domu(tzn u mnie w rodzinnym domu byla przyzwyczajona do obecnosci psa-owczarka niemieckiego- teraz jednak studiuje i moja wspollokatorka ma mlodego labradora i przy wypuszczaniu jej an spaceki wlasnie boje sie bardziej o reakcje labka niz jej, w koncu piesek jest bardzo mlody i caly czas chce sie bawic)..jest wypuszczana czesto na spacerki tyle ze z tymi spacerkami jest pewnien problem.. zaraz gdy wychodzi wkolo robil pelno bobkow, nie wiem jak oduczyc ja tego (jesli jescze da sie to zrobic) czy ktos ma jakis pomysl??

czekam z niecierpliwoscia na wszelkie propozycje

Szczezuja

  • Gość
spacerki
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 15, 2006, 03:56:27 am »
my i bez psa mamy ten problem... wrrr, niedługo utonę w króliczych bobach :bejzbol :bejzbol :bejzbol myślę, że Twoja albo wciąż "oswaja terytorium", albo wyczuwa obecność szczeniaka i chce pokazać, że teren jest jej. może pomóc kastracja, ale radziłabym po prostu chwilę odczekać i zobaczyć czy jej samo nie przejdzie.  

W naszym przypadku wszelkie próby perswazji dotyczące sikania dają wręcz odwrotne rezultaty; a przy bobkach to już totalna olewka i zero zrozumienia. Jakby cholera nie czuła, że jej coś z dupska wypada. Potrafi leżeć na kanapie i nagle wystrzelić z siebie całą salwę nawet nie wstając... wasze też???

Szczezuja

  • Gość
spacerki
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 15, 2006, 03:55:53 am »
dwa razy poszło przepraszam

Offline maro

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2515
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
spacerki
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 15, 2006, 09:58:26 am »
Ale świntucha! MOje olewają mnie tylko w "swoim"pokoju reszta mieszkania super czysta no może czasem jakis jeden wypadnie.
Maro

Na adopcję czekają:
Szarak http://www.przygarnijkrolika.pl/krolik-szarak-warszawa
i inni

Szczezuja

  • Gość
spacerki
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 17, 2006, 10:29:41 am »
ano prawda... sika całe szczęście do kuwety, jeśli tylko się jej nie wpuści do sypialni albo do łazienki. natomiast bobczy ostatnio upiornie, zastanawiam się, czy nie więcej w te dni, kiedy w domu +/- raz na dwa tygodnie na parę dni pojawia się mój TZ. Bbo ostatnio po jego wyjeździe znowu się trochę uspokoiła... cóż, zobaczymy w weekend  :bejzbol  :bejzbol

Maksymalnym hitem było, jak kiedyś na kanapie leżały właśnie jego dżinsy. Królik, który już od jakiegoś czasu na kanapę nie sika, bo wie, że to się kończy zakazem wstępu a skakać po kanapie lubi [hm, to chyba jedyny udany wątek jej wychowania], dżinsy obwąchał, pokopał w nich, po czym ustawił się precyzyjnie i olał jak się patrzy.

naomi19

  • Gość
spacerki
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 25, 2006, 17:57:29 pm »
Bunisława jak była mała tez namiętnie obsikiwała mojego mężczyznę, jego ubrania, telefon również. Robiła to z premedytacja i dawało jej wiele radości :P

Offline nika73

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1211
  • Płeć: Kobieta
spacerki
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 26, 2006, 16:57:21 pm »
To się kurcze macie  :wow  nie chcę zapeszać ale Tosiek nigdy nie sikał po domu, teraz po sterylizacji to już poza kuwetą prawie nie bobkuje- czasem pojedyńcze po klatce upuszcza- poza klatką nic  :bukiet a jak się w pokoju bez klatki i kuwetyzasiedzi, to tak pędzi do drugiego, że czasem (chyba czując że nie zdąży) skręca do łazienki i używa kuwety mojej kotki  :rotfl2  :lol   :P
          Za to z ciuchów nic nie może nad ziemią dyndać, bo Pan Kontroler dziurkuje WSZYSTKO :bejzbol  i takim sposobem porządku mnie uczy słodziaszek  :DD
Życie jest piękne... pomimo wszystko

Offline ziabak

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 743
  • Płeć: Kobieta
  • GRUPA ADOPCYJNA SPK
spacerki
« Odpowiedź #7 dnia: Grudzień 16, 2006, 23:38:55 pm »
Króliki są różne bardzo, mają różne temperamenty i różnie się zachowują. Na moją czwórkę patrząc:

- Ryśka nigdy nie sikała, nie sika, ani nie bobkuje poza kuwetami - nie robiła tego ani przed sterylizacją ani po niej, po prostu - ma taki charakter, że lubi być uporządkowana i wyraźnie wybiera na wc miejsca do tego celu przeznaczone - w moim i w jej pojęciu (to znaczy - ja jej na początku pomogłam wstawiaja kuwetę tam gdzie ona chciała, a ona z miejsca ją zaakceptowała)

- Toffik - również nigdy nie próbował wydziwiać i podobnie jak Ryśka sikała i bobkował do kuwet

- Funiek jest zupełnie inny - on owszem, korzysta z kuwet, ale też bardzo lubi sobie dobrać jeszcze parę miejsc w mieszkaniu, które on sam sobie upodoba, na to by tam nalać... mało tego - on te miejsca sobie cyklicznie zmienia :/ przez jakiś czas np. notorycznie posikuje w jednym rogu dywanu, potem po miesiącu czy dwóch zmienia mu się upodobanie i wybiera inny kawałek mieszkania, albo nawet kilka innych (dzieki czemu obsikał już chyba cały pokój dokładnie ;))... całe życie taki jest i ja po prostu musiałam to przyjąć do wiadomości... trudno powiedzieć, że akceptuję ;) ale toleruję na tyle by po nim sprzątać i się nie wkurzać. Niestety nieraz króliki są takie, że nic się nie poradzi na pewne tendencje - i nawet nie próbuję się od siebie uczyć czy coś w tym rodzaju - jak widać, jego kumpel z którym żyje jest poukładany, a on nie przejął nawet odrobiny takich nawyków - jest sobą ;)

- Bzik jest niemożliwie uparty... i wymusił na mnie ustawienie kuwet w takich miejscach, że trudno do mieszkania wejsć ;) ale gdy poszłam na ten kompromis skutecznie korzysta z kuwetek. Nie dało się go przekonać przez prawie już rok, że pod drzwiami wejściowymi jest kiepskie miejsce na sikanie... trzeba było mu tam postawic kuwetę.

- Miś był też uparty, ale on wybrał nieco lepsze miejsca na sikanie, niż Bzik... przynajmniej nie powodowały kolizji w poruszaniu się po mieszkaniu ;) Jedno miejsce miał w kuchni - tam stała kuweta, a drugie... na środku narożnika w pokoju ;) gdzie wymusił na mnie położenie folii i ręcznika, bo miewał nieodparte chęci na zlanie się tam właśnie przeciętnie raz, dwa razy na dobę. No i przez całe jego życie u mnie miał tam miejsce zapewnione.

Jak widać w sprawach sikania i bobkowania to jednak króliki mają pierwsze zdanie - my musimy się często podporządkować jesli chcemy żyć z nimi w zgodzie  :lol  

Jeszcze - co do bobkowania - takie zjawiska jak obobkowywanie terenu na którym królik jest wypuszczany z klatki na spacery jest wg mnie normalnym znaczeniem terenu, którego krolik nie jest do końca pewien własności. Tak się dzieje gdy te zwierzęta trzymamy w klatce, a tylko wypuszczamy na krócej niż czas spędzany w zamknięciu. Z moich obserwacji wynika, żegdy królik doskonale zna teren swojego przebywania, np. nie jest zamykany w klatce - tym mniej bobkuje rozrzucając swoje znaki. Takie zaznaczanie daje im poczucie pewności, jak jużpomieszczenie jest wystarczająco poznaczone zapachami królika, to on sobie daje spokój z robieniem tego, co już jest dokonane ;) Nie znaczy to wcale, że musimy mieć te bobki na stałe poukładane w pokoju w każdym kącie, aby królik wiedział, że już zaznaczył - ale może na dłużej i częściej trzeba go wypuszczać (jesli zamykanie w ogóle jest konieczne) i wtedy po jakimś czasie królik uzna teren za swój z jednym tylko wyjątkiem - jesli jest w domu inne zwierze, z którym królik nie przebywa blisko na codzień - to ten czas i cały proces jest nieco zaburzony. Królik będzie znaczył intensywniej za każdym razem, gdy to inne zwierze znajdzie się na jego terenie, pozostawi swój zapach, a on w tym czasie będzie np. w klatce. Nie wiem czy to będzie wiecznie trwało, ale na pewno nie ułatwi królikowi uznania terenu na swój bezpieczny.