Wybacz, ale nie podzielam Twojego optymizmu spod znaku "mam nadzieję, że z tego wyjdzie". Dużo wetów deklaruje, ze znają się na królikach (i co gorsza, często nawet tak myślą!), a to są bardzo specyficzne zwierzęta, które leczy się po prostu inaczej niż koty czy psy. Tacy psio-koci weci traktują często króliki jak mniejsze koty/psy, a z tego nic dobrego nie może wyjść. Z tego, co piszesz, Twój uszak wymaga po prostu diagnozy. A nie postawi jej weterynarz, który dotąd leczył kilka królików. Do tego potrzeba doświadczenia. Dlatego namawiam Cię, żebyś wybrała się do Wrocławia.