Hej. Pomocy. To my: ja zakróliczona, mój mężczyzna pogodzony z losem, i dwa uszate maluchy. Daliśmy się nabrać na to, co wszyscy (z paniami wet w oazie włącznie) mówili - że dużo łatwiej zaprzyjaźniać ze sobą młode uchole, i po miesiącu przyprowadziliśmy naszej młodej kolegę. Panie wet zachecały do takiej opcji, mówiąc, że faceta wykastrować można dość wcześnie i powinno się udać uniknąć małych. Nie wiem jak to jest z dorosłymi, ale u nas na razie łatwo nie jest i trochę mnie to martwi
Szczeżuja - którą niektórzy poznali osobiście - ma coś koło 3 miesięcy, a jej nowy kumpel Nietoperz - tak z miesiąc mniej. Niestety panna okazała się nad wyraz bojowa. W wannie jest ok - najpierw udają że się nie widzą, potem ew. trochę wąchają, w końcu nawet leżą koło siebie. Poza wanną masakra - chwilami udaje, że go nie widzi, ale potem zawsze goni i gryzie (wyrywa futro).
Wraz z małym kupiliśmy dużą klatkę - myśleliśmy, że może przejdzie numer taki, że jego przechowamy przez parę dni w lokum "przejściowym" (duży karton), a potem oba dostaną nowy wspólny dom. Dziś spróbowaliśmy wpuścić je do niej razem - niestety Szczeż nie odpuszcza. Żeby było weselej, to imię dla małego okazało się bardziej niż trafione - karton okazał się przeszkodą całkiem łatwą do pokonania i już pierwszej nocy Nietoperz opanował sypialnię. Tak więc mieszkanie podzieliło się na dwa - duży pokój z kuchnią jest jej, sypialnia jego (i chyba jeszcze trochę nasza). Jego ciągnie jednak wszędzie, i co i rusz próbuje sforsować barykadę między pokojami. Zważywszy na to, że dziś wskoczył na łóżko (tak z 60 cm - ciekawe, czy od tej pory będzie spał z nami?), to myślę, że niedługo mu się to uda.
Ehhhh. Będziemy wdzięczni za pomysły...
- czy zachować dotychczasowy podział przestrzeni, a jesli tak, to gdzie je wtedy spotykać? W sypialni? (u niego?) Na kortarzu (nie w mieszkaniu)? Wywieźć oba do znajomych? Czy jeśli chce, to pozwalać mu wyłazić do pokoju, po którym ona biega, na własne ryzyko?
- czy zadomowić jego w nowej klatce, i puszczać je na zmianę? A jeśli tak, to czy wtedy są szanse, że kiedyś zamieszkają w niej razem? (bo dwie metrowe klatki na stałe to raczej nie przejdą, trochę miejsca musi też zostać dla nas.....)
- kiedy rozdzielać / psikać wodą - za każdym razem, gdy go goni? Czytałam sto razy, że małe przeganianki i podgryzanie są normalne, ale prawdę mówiąc boję się o niego, jak widzę te kępki futra w jej pysku
No tak, pewnie wniosek logiczny - jak się ktoś postanowił bawić w przedszkole, to ma za swoje - ale za wszelkie konstruktywne rady będziemy wdzięczni, bo na razie trochę nas ta sytuacja dołuje
PS ze specjalnymi pozdrowieniami dla Joela, Rudej, Bzika i Desperado oraz ich zakróliczonych opiekunów, których miałam ostatnio okazję poznać w Oazie