Ja karmię swojego królika prawie wyłącznie suchym pokarmem: przede wszystkim siano i zioła, odrobina granulatu, raz dziennie jakiś przysmaczek (korzeń mniszka, topinambur, cykoria, jabłko, pasternak, itp - wszystko suszone). Do tego co 2-3 dni dostaje gałązkę zieleniny: koperek, nać pietruszki lub bazylię (miałam też miętę, ale niestety zalęgły się na niej mszyce, za jakiś czas spróbuję z kolejnym krzaczkiem). Jedyny przypadek kiedy widzi jakieś świeże warzywo korzeniowe to kiedy obieram włoszczyznę na zupę i odkroję maleńki (jak pół paznokcia) kawałeczek marchewki lub pietruszki, taki na jednego króliczego gryza, zdarza się to może z 3-4 razy w miesiącu.
Licho jest zdrowe, zgrabne, bardzo ruchliwe, ma piękną sierść, robi dużo ładnych bobków, ceko widziałam raz i to chyba przypadkiem, bo pięknie je zjada. Jak dojedziemy do końca opakowania granulatu, to i jego zamierzam odstawić. Dzikie króliki nieraz całe życie nie widzą warzyw, a mają przecież o wiele wyższe zapotrzebowanie energetyczne niż nasze domowe pieszczochy. Osobiście uważam że taka dieta jest jak najbardziej wskazana, zwłaszcza dla pokarmowych wrażliwców.