Już opisuje. Cała historia zaczęła się od tego, że pojechaliśmy do lekarza bo królik miał coś jakby czkawkę
[jakby skurcze pod żebrami i jakby świstał przy łapaniu oddechu] w skutek stresu
po wyjściu z domu ona jednak natychmiast przechodziła, więc pani wet nie mogła tego zobaczyć
ani określić co to jest. Zbadała go wtedy i wyczuła, że ma zbyt duża jedną nerkę zrobiła więc usg i badania krwi.
W badaniu usg potwierdziła tylko że nerka jest większa niż powinna być, nie stwierdziła jednak
żadnego guza ani nic. Badania krwi wyszły złe poziom mocznika : 48,7, kreatyniny 3,08.
Przez 4 dni codziennie jeździliśmy i dostawał płyny podskórnie - sol ringeri 40 ml.
W tym samym czasie Stewart miał też katar, dostawał antybiotyk - Marbofloksacyne.
Wyniki podobno poprawiły się.: mocznik 50,08 kreatynina 2,06 i mieliśmy przyjechać za miesiąc na badania krwi.
Tak też zrobiliśmy, wyniki wyszły gorsze ale zdaniem pani doktor nie aż tak złe -
powiedziała że w tej chwili nie ma niewydolności nerek, mocznik miał podwyższony bo 74,0 a kreatyninę 2,4.
Jako że wskaźniki rosły mieliśmy przyjechać już za dwa tygodnie w tym czasie nie dostawał żadnych leków.
W poniedziałek znowu pobraliśmy krew wyniki wyszły złe.: mocznik 98,4, kreatynina 3,10
Weterynarz stwierdziła przewlekła niewydolność nerek. Przy macaniu brzuszka wydały się w porządku,
powtórzyliśmy usg w nerce stwierdziła kilka niewielkich zwapnień, potem jedno dość duże.
Pani stwierdziła że takie zwapnienia mogą być normalne u starszych królików, ale nie u tak młodego
- Stewart w maju skończył trzy lata.
Była również w szoku że przy takich wynikach czuje się dobrze i nie wykazuje żadnych objawów
prócz mocno zwiększonego pragnienia. Zaproponowała zrobienie zdjęcia rtg, po czym jednak stwierdziła
że to nic nie zmieni, że tylko będziemy dokładnie wiedzieć z czym walczymy, ale leczenia to nie zmieni
bo z kamieniami w nerce i tak nic nie możemy zrobić bo gdyby były one w pęcherzu moczowym to byłaby
możliwa operacja a tak możemy tylko próbować poprawiać wyniki i przedłużać życie królika jak tylko się da.
Nie decydowaliśmy się na to zdjęcie bo nie wiem czy jest sens robić je tam...
W tej chwili pani zaleciła żebyśmy kompletnie odstawili zwykła wodę do picia i żeby pił tylko wodę Jana,
oraz 0,5 ml dwa razy dziennie - Lespewet przez 15 dni po czym powtórzenie badań.
Z moich poprzednich doświadczeń wynika że ciężko o dobrego weterynarza dla królika.. :
i nie jestem zadowolona z tego 'przedłużania życia' oraz z tego że nic więcej nie można zrobić..
chciałabym spróbować wszystkiego żeby pomóc mojemu uszakowi...