Witam.
Sytuacja wygląda tak. Mam rocznego samca kastrata Tuptusia. Uroczy, kochany, nie gryzie, nie sika, nie bobczy poza klatką. Wykazuje uległą naturę. Kierując się jego zachowaniami zastanawiałam się nad towarzyszem dla niego.
Z dnia na dzień całkiem niespodziewanie pojawił się u nas 3,5 letni samiec Kubuś, bo jego właściciele mieli pilny wyjazd... Jest z nami już od tygodnia. Swobodnie porusza się po mieszkaniu. Codziennie mieli oboje styczność i po początkowych lekkich walkach i przeganianiach widzę że się uspokoiło. Wczoraj już razem leżeli. Tuptuś nie daje się nowemu, jednak kładzie się przed Kubusiem prosząc o "miłość", zresztą i Kubuś zachowuje się podobnie. Uważam że na gruncie zaprzyjaźniania muszą się dotrzeć ale jest ok.
Tylko problem widzę w tym że Kubuś cały czas osikuje mi Tuptusia. Wczoraj po wspólnej nieagresywnej gonitwie miałam mega kałuże na korytarzu i mokrego Tuptusia. Zostawia wszędzie bobki. Zresztą mój ułożony Tuptuś sika i bobczy przy klatce Kubusia.
Czy ktoś to przechodził? Czy one przestaną sikać na siebie i na wszystko? Nowego czeka kastracja to pewne, tylko zastanawiam się czy jak wykastruje trzylatka to przestanie sikać? Chodzi mi o to czy to mu w nawyk weszło czy to sprawka hormonów.
Proszę o pomoc.
Przepraszam jeżeli powtórzyłam temat, jestem tu nowa i naprawdę przejrzałam forum w poszukiwaniu podobnego tematu.