Chcę ostrzec wszystkich właścicieli zwierząt korzystających z usług pana Piotra Okapy z Dogerii na Korotyńskiego w Warszawie. Ten pseudowet o mały włos nei wykończył mojego kota. Najpierw go zoperował - chcę wierzyć że to było niezbędne. Potem przez dwa lata mamił mnie że nie ma mozliwości zapobiegania nawrotom choroby. Dzięki temu co parę miesięcy kotu nawracały dolegliwości a on ładował mu końskie dawki antybiotyków za cięzkie pieniądze. Mam nadzieję, że watroba mojego Kota to przetrwa. Zniecierpliwieni trafiliśmy do innej lecznicy i oczywiście okazało się że jest szansa by mój kot był całkowicie zdrowy.
Okapa przez cały czas opieki nie wykonał ani jednego badania laboratoryjnego, diagnozy strzelał z sufitu. Nie badał kota dokładnie, nie zaglądał gdzie trzeba. Oczywiście wokół właścicieli tańczy i czaruje. Dlatego dość długo dawaliśmy się nabierać na ten cyrk. Jeszcze jedno- żadnej dokumentacji choroby, żadnych kwitków z kasy fiskalnej, forsa do kieszeni. Gruba forsa. Za dwutygodniowe leczenie w nowej lecznicy zapłaciliśmy tyle co za jeden zastrzyk z "niewiadomoczego' u tego oszusta. OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM I NIECH MU SIĘ WRESZCIE IZBA LEKARSKO-WETERYNARYJNA DOBIERZE DO d...y I URZAD SKARBOWY TEŻ.