Byliśmy wczoraj w Palmiarni w Gliwicach. Polecam! Są świetne 3 akwaria i w taką pogodę można przespacerować się w tropikiach
, ale do rzeczy. Otóż w pierwszym pomieszczeniu – rośliny hodowlane, są świnka morka oraz królik. Świnka zadowolona, ma wprawdzie trociny, ale i marchewkę, jabłko, pełną miskę i jakby to ją najbardziej interesuje. Biega sobie po klatce i nie zważa na ludzi. Króliczek…no właśnie….w klatce w sumie dużej, w trocinach, ale siano jakieś jest, miska pełna, ale jakiegoś zboża. Królik przez całą godzinę jak tam byliśmy siedział w jednym miejscu, nie ruszał się, uszka na dole, wyraźnie przestraszony. Nie wiem od kiedy tam jest i po co? Nie wygląda źle, ale strasznie żal Nam się zrobiło biedaka. Nie chce już wspominać o tym, że klatka absolutnie nie była zabezpieczona przed otwarciem! Dzieci tam biegają, krzyczą i królik jest akurat na wysokości ich głów. Była niedziela, więc nikt specjalnie nie chciał ze mną rozmawiać. Obsługa Klienta zamknięta (?! – ludzi było naprawdę sporo). Była w sumie jedynie Pani w kasie, która była strasznie oblegana. Jakoś nie mogę o tym biedaku zapomnieć. Jak zareagować, do kogo się zwrócić? Może ktoś ze Stowarzyszenia mógłby coś zrobić, zasugerować coś? No żal mi biedaka i już:(