Witajcie kochani. Dziś zadzwoniła do mnie pani weterynarz z prośbą o pomoc. Do gabinetu przyniesiono jej dwumiesięcznego maluszka do uśpienia. Króliś kupiony był dla dzieci, okazało się, że ma grzybicę, która może im zagrażać i rodzina chce się go pozbyć. Wetka nie ma możliwości zajmowania się nim, ja niestety też nie mam warunków
Sprawa jest pilna, bo właściciele króliczka chcą się za wszelką cenę "pozbyć problemu" Maluch ze względu na chorobę musi być odizolowany, potrzebuje też codziennego podawania leku. Obecnie kicajek przebywa w Oleśnicy, mogę go przetransportować do Wrocławia.
Z góry dziękuję Dobrej Duszy, która zdecyduje się pomóc szkrabowi