Historia Lisy ma na dzień dzisiejszy szczęśliwe zakończenie.
Dziś wraz z kumplem Morty'm, oboje razem, pojechali do domku stałego
Piszę na dziś, gdyż zawsze w dniu odbioru króliczka przez adoptującego - przeżywam jakieś koszmarne rozterki ... taka zatroskana (zbyt mocno!) mamunia
Czy będzie dobrze, czy się zaadaptują, czy pokochają nowego właściciela .... czy nie będą chorować ....
nooo, ...
Trzymajcie kciuki, by ta przekochana para - Lisa i Morty, żyły długo, szczęśliwie, w zdrowiu jak najdłużej !