Witam wszystkich
Mam ogromny problem z moim Stefanem. Ma około 9 miesięcy, jest spokojnym, żywotnym króliczkiem. Jakiś czas temu przeprowadziłam się z mieszkania wynajmowanego (gdzie byłam praktycznie sama), do domu rodzinnego (gdzie jest dość "tłoczno"). Z początku był problem ze znalezieniem odpowiedniego miejsca na klatkę Stefana, ale ostatecznie stanęła ona w pokoju stołowym, gdzie królik do godziny 16:00 ma spokój, bo nikogo nie ma od 8:00. Jest swobodnie wypuszczony do godziny 22:00, noc spędza w klatce. Wszystko byłoby w porządku, ale od jakiegoś czasu Stefan przestał biegać, w ogóle się ruszać! Wiecznie siedzi pod kanapą albo w innym niedostępnym miejscu i śpi. Kiedy tylko do niego podchodzę, ucieka. On sam praktycznie w ogóle już do mnie nie podchodzi i do żadnego innego domownika. Przez to, że ciągle śpi, strasznie przytył. Sprowadziliśmy do domu małego kotka dla towarzystwa, Stefan zaakceptował go dość szybko i żyją razem spokojnie. Nie jest to jakaś wielka przyjaźń, ale minęły dopiero 2 tygodnie. Kot wchodzi mu do klatki i nie wiem czy w to ingerować... Stefan nie reaguje. Nie boi się, nie atakuje. Nie robi NIC. Już nie wiem jak mam go wyciagać spod kanapy, a tym bardziej na nowo "oswoić"... Dodam tylko, ze jest zdrowy fizycznie, ma ładne gęste futerko, je i pije, bobki ma normalne.
Prosze o pomoc...
Edit: Zmieniłam tytuł bo słowo "pomocy" w nazwie tematu używamy w bardzo wyjątkowych sytuacjach. // Alma