Niestety muszę Wam przekazać bardzo smutną wiadomość. Stevie odszedł wczoraj wieczorem
Znalazłam go martwego w klatce. Jestem załamana, bo już tak ładnie jadł, były postępy, chętnie wypijał lakcid ze strzykawki... Jeszcze wczoraj myłam mu pupę bo bidulek był brudny a wieczorem już go nie było
Całą noc płakałam
W niedziele jeszcze filmowałyśmy z siostrą jego rehabilitację, by Wam pokazać jakie robi postępy...
Nie wiadomo co było przyczyną. Dziś zawiozłam go do gabinetu - zrobią sekcję. Możliwe, że był na to wszystko za słaby... Sama nie wiem.
Wczoraj musiał się źle czuć bo nic nie zjadł i nie wypił. Dzień wcześniej jadł bardzo chętnie i był bardzo aktywny.
Czekamy na wyniki sekcji (będzie to skrócona sekcja, bo pani dr ma bardzo mało czasu, ale zależało mi żeby się dowiedzieć co to się mogło stać).
Bardzo żałuję, że się nie udało mu pomóc.
Przynajmniej Stevie już nie cierpi, teraz biega na sprawnych nóżkach za Tęczowym Mostem.
Bardzo wszystkim dziękuję za chęć pomocy i przesłane podarunki i pieniądze na jego leczenie.