Ja zdecydowanie polecam tunele, moje uszy fajnie się bawią w chowanego
Oczywiście jest biegnie w środku, jest drapanie, gryzienie, przeskakiwanie, wskakiwanie na wierzch... Trwa to co prawda chwilę ale jednak. Mamy tunelik szyty na zamówienie - gąbka obszyta polarem - ozdobiona pluszem. Kolory nieciekawe (szary i ostry róż), ale za to 2 m długości!!!
Wczoraj wieczorem miałam gościa, Dżekulek z Nuczką na dźwięk dzwonka do drzwi zwiały do tunelu. Gość wchodzi - pokój pusty, siada na króliczej kanapie (nie wie, że to uszaty mebel) - nic się nie dzieje. Siedzimy, rozmawiamy i nagle tunel zaczyna się poruszać... Ta zaskoczona mina - super widok
Zaczęłam się śmiać - uszaki w tunelu przestały broić, mina gościa jeszcze bardziej zaskoczona, znowu rozmawiamy a tunel zaczyna się poruszać. Ubaw miałam z nieświadomego człowieczka. No ale w końcu wszystko sie wydało bo uszate postanowiły gościa obwąchać i wylazły z kryjówki. I w ten sposób mój urok czarodziejki poszedł w niepamięć