Mamy wyniki sekcji:
"1) kardiomiopatia przerostowa (przebudowa gł. ściany lewej komory)
2) wątroba zastoinowa ("czekoladowa")
3) zastoinowa krezka jelit (gł. ślepego)
4) nerki zwłókniałe, niedokrwione (niewydolność nerek)
5) zwłoki silnie odwodnione
Przypuszczalną, bezpośrednią przyczyną śmierci były zaburzenia krążeniowe + wstrząs hipowolemiczny w związku z zaawansowaną chorobą nerek."
Pani doktor mówiła, że najprawdopodobniej Stevie chorował na przewlekłą niewydolność nerek (tego nie da się wyleczyć). Bardzo możliwe, że od tej choroby wszystkie jego problemy się zaczęły. Przy tej chorobie zwierzę oddaje dużo moczu. Stevie siusiał pewnie dużo, siedział w siuśkach, było ciepło na dworze, wystawiono go na dwór (być może z powodu smrodu...) i tam dopadły go muchy, które składając larwy bardzo go osłabiły. Ból był straszny i Stevie przestał chodzić, jednak dalej siusiał mocno więc robiły się rany i odparzenia... Resztę znacie.
Niewydolności nerek nie da się wyleczyć, można jedynie odpowiednią dietą, lekami i ciągłymi kroplówkami przedłużać zwierzakowi życie. Najprawdopodobniej odszedłby prędzej czy później
Stevie był bardzo odwodniony i chudy mimo, że pił i jadł sporo. Nerki są bardzo ważne i bez ich działania organizm nie może usuwać szkodliwych produktów przemiany materii - zatruwa się
Tak było ze Stevie'm.
Chorobę nerek mogły wykazać badania krwi, których Stevie nie miał zrobionych. Jego stan był na tyle słaby, że badania zaplanowałyśmy na później, gdy się troszkę wzmocni.
Bardzo żałuję, że Stevie miał chore nerki, bo gdyby nie to, na pewno dalibyśmy radę mu pomóc. Robił ładne postępy.
Możemy jedynie cieszyć się tym, że jego ostatnie dni spędził pod dobrą opieką, zadbany, z pełnym brzuszkiem i głaskaniem po główce, gdzie najbardziej lubił.