Jest kilka kwestii, ktore wpływają na takie zachowania i utrudniają potem wszystko. Po pierwsze to często ludzie za długo z kastracją zwlekają - najkorzystniej jest poddać królika kastracji kiedy jeszcze nie utrwali sobie niekorzystnych zachowań, wtedy jest większa szansa na powodzenie i w zaprzyjaźnianiu i w relacjach z człowiekiem. Kilkuletnie kastrowane króliki bardzo często wcale nie zmieniają swoich zachowań bo są one utrwalonymi reakcjami. Druga rzecz - wiele osób narzeka, że nie może zaprzyjaźnić królików bo one ciągle się dominują i walczą - oczywiście są tu różne przypadki, bo z własnego doświadczenia wiem, że bywają króliki naprawdę nie do zaprzyjaźnienia - taki charakter... ale bywa też tak, że ludzie nie pozwolą zaprzyjaźnianym królikom ustalić między sobą hierarchii bo się boją, że jak zaczynają ganiać za sobą i wyrywać sierść, czasem pojawi się jakaś rana od ugryzienia to skończy się to źle i co robią - przerywają zaprzyjaźnianie. Rozumiem te reakcje, bo sama na początku takie miałam i z kilku pierwszych moich krolików zaprzyjaźniłam raptem tylko dwa samce... Słuchajcie - króliki muszą ustalić hierarchię i muszą ją potem podtrzymywać w stadzie, dlatego wydaje mi się, że jednak większość niepowodzeń nie wynika z tego, że króliki nie są chętne się zaprzyjaźnić, tylko że człowiek im na to nie pozwala z obawy że moga sobie zrobić krzywdę. Oczywiście, jesli ma się do czynienia z dwoma królikami o silnej dominacji - to jest bardzo trudne, by jeden drugiego zdominował i takie zaprzyjaźnianie może trwać miesiącami a nie dojść do skutku... jeśli się więc ma możliwość wybrania do adopcji dwóch krolików skrajnie różnych w temperamencie - to jest to duży plus i duża szansa na szybką przyjaźń. Jeden królik, lub więcej - jesli to większe stado - muszą mieć uległy charakter a jeden (i tylko jeden z wybranych królików) najlepiej jakby miał bardzo silny dominujący charakter. Wtedy dominant bardzo sprawnie podporządkuje sobie stado, co nie znaczy, że zrobi to raz i na tym poprzestanie - kroliki przypominają sobie o hierarchi, często nawet ją w stadzie zmieniają. Mało tego - często jest tak, że w tym samym stadzie w różnych sytuacjach różne króliki wydają się być dominujące, np. podczas jedzenia inny, podczas zabawy inny itp. Dalej - może w obrębie takiego już niby ustalonego stada dojść nagle do przewrotu, gdy jakiś bodziec spowoduje, że królik uległy zacznie chcieć być dominującym - stoczą "walkę" i ustawią się od nowa, ale zwykle w takich przypadkach jest to już mniej "krwawe" bo to króliki które się doskonale znają - są z jednego stada.
Jeszcze jedna sprawa - jeśli samo zaprzyjaźnianie trwa zbyt długo, bo ciągle się boimy tego ostatecznego starcia - to króliki też potrafią się do siebie mocno zniechęcić i zrazić. Silniejszemu może się utrwalić odruch atakowania słabszego, gdy w chwilach gdy to robi ciągle je rozdzielamy i nie może dokończyć dominowania. Słabszy może dostać "traumy" na sam widok królika, który ciągle go atakuje i nic z tego nie wynika, bo w momencie ataku natychmiast wkracza człowiek i przerywa proces... Wszystko to jest bardzo ze sobą powiązane i trzeba być trochę bardziej odważnym - oczywiście trzymać wszystko pod kontrolą, ale zachowywać dystans a reagować tylko i wyłącznie w naprawdę krytycznych sytuacjach... i nie mam tu na myśli kłębów sierści latających po mieszkaniu, ani nawet drobnych krwawiących skaleczeń tylko naprawdę zagrażające życiu sytuacje.