18 lutego zadzwonił do mnie szwagier, że do jego pracy facet przywiózł maleńkiego królika (mniejszy od świnki morskiej) z klatką i wszystkim chciał go oddać. Mądrzy koledzy z pracy chcieli go dać kotu, którego dokarmiają do zabawy, ale szwagier się zlitował. Wczoraj tzn 19 lutego byłam z dzidzią (którą siostrzeniec ochrzcił MARLENKA ) u Folusiakowej, stwierdziła, że na jej oko mała ma 2 miesiące, ma ropny wyciek z nosa więc do niedzieli jest na zastrzykach. Póki co ze względu na wiek je Chudleysa, siano i suszki. Jeśli kojarzycie świnki Himalaya to ona ma podobne ubarwienie tzn cała jest bielutka tylko ma przyprószony nosek, uszy i nad ogonkiem. Dosłownie jest wielkości świnki morskiej, jest bardzo społeczna, sama przybiega do mnie, aczkolwiek głaskać się nie chce, przez kraty atakuje Salsę (awanturnik
) ale z Beniem się dobrze dogadują, za co Benio dostał od Salsy po dupie
Mała wypuszczana jest w nocy więc doprowadza do pasji wszystkie zamknięte króliki
Dziewczynka ma niebieskie oczy
Zdjęcia na dniach