Mam pewien problem związany ze zbliżającymi się świętami. Planuję spędzić je u mamy i chciałabym zabrać ze sobą królika. Podróż odbyłaby się samochodem osobowym, zajęłaby niecałe 2h. Królik ma za sobą tylko jedną podróż- od hodowcy do mnie. Mimo iż spędził w samochodzie prawie cały dzień, to bardzo szybko doszedł do siebie i zaaklimatyzował się w nowym miejscu.
To co mnie martwi to fakt, że będziemy poza domem maksymalnie 4 dni, czyli króciutko. Poza tym u mamy królisia będzie musiała być bezklatkowo, bo w domu mamy zagrodę 2x1 metr, także nie ma mowy o jej zabraniu, a także nie mam zamiaru zamykać jej w 70cm klatce, bo tylko taką posiadamy. Królik w naszym domu nie niszczy, załatwia się do kuwety, jednak boję się, że ta umiejętność nie przełoży się na nowe miejsce... szczególnie, że ma tendencje do sikania na podłogę w obecności obcych osób, a takich będzie sporo w czasie świąt. królik będzie miał do "dyspozycji" pokoik, także z zapewnieniem mu spokoju nie będzie problemu.
W obliczu tego, że przez te kilka dni, jeśli królik zostałby w domu, przychodziłby ktoś do niego tylko raz dziennie na karmienie bez wypuszczania poza zagrodę i zabaw, wolałabym zabrać go ze sobą i być z nim w święta, bo inaczej będzie mi ciągle smutno, że mój królik siedzi ciągle sam...
Co o tym myślicie?