klaudiapiwo, Ty jeszcze nic nie mów, Ty jej jeszcze na żywo nie widziałaś...
a swoją drogą Sigma ma cudny charakter. taka z niej siła spokoju. jeśli czegoś chce, to jak po opowiastce było widać - dąży do tego metodycznie. natomiast nie świruje, nie histeryzuje, nie stresuje się nadmiernie... A jak już coś ją zaniepokoi (podróż do doktora w transporterze, pierwsze poczesanie szczotką), to przeczekuje z godnością, a potem odreagowuje wściekle przekopując kocyk. po czym znów się kładzie i drzemie lub daje miziać
W nowe wychodzi nie od razu i bez pośpiechu, bardzo ostrożnie. Przy niej bramkę do pokoju czy drzwi na balkon mogę bez problemu zostawić na chwilę uchylone, na pewno się nie wybierze od razu na wycieczkę. wkurza się tylko, jak zbliża się jej pora na bieganie lub jedzenie, a ja wchodzę do pokoju i zajmuję się najpierw Fantazją. no jak można przecież!!! piłuje wtedy drzwiczki klatki aż ją wypuszczę/nakarmię, albo aż wyjdę z pokoju. wtedy, jak na stoika przystało, przestaje piłować, bo i nie ma po co. Zdecydowanie energicznie je i ściga Fantazję, warcząc
natomiast Fantazja to jej przeciwieństwo
Żywe sreberko, którego wszędzie pełno i nie utrzyma jednej pozycji dłużej niż parę sekund, no chyba, że je albo się ją mizia
Na balkon już dwa razy prawie wyszła za mną, wykorzystując chwilkę na moje wyjście. do przedpokoju też się wybrała - zanim się obejrzałam już tam była
Rzadko zdarza mi się ją widzieć jak leży - jak tylko słyszy, że się zbliżam, od razu jest czujna i gotowa do swoich mistrzowskich stójeczek i sprawdzania co mam w rękach. kojarzy mi się z jack russelem, albo innym małym psiakiem - mistrzem w wysępianiu jedzenia, tyle ze takie psiaki mogłyby się od niej uczyć! Zwłaszcza, że księżniczka Fantazja nawet jak sępi o żarcie, to robi to z godnością. Nie pytajcie mnie jak to możliwe - ona to po prostu umie i już. W razie czego worrki poświadczą
. Poza tym panna szybko się uczy. Gdy sprzątałam klatkę, uznałam w którymś momencie, że zgarnianie bobków z żywym sreberkiem kręcącym się jak fryga za każdym drgnieniem moich rąk, jest... mało wydajne
Wzięłam więc pannę na ręce i wyniosłam z klatki, zamykając drzwiczki. Wystarczyły dwa razy, i teraz Fantazja - mimo ogromnej presji na sprawdzanie co mam do jedzenia - biegnie do drzwiczek i jak tylko widzi sprzątanie, wrzuca hamulec i czeka kawałeczek od klatki. czujnie, oczywiście! A jeśli nawet się zapędzi do klatki, znika z niej w tej samej sekundzie, w której do niej wpadła
. Podobny efekt widziałam, gdy schowała się przed Sigmą (której się wyraźnie boi) w transporterku. Sigma powoli do niego podeszła, powąchała, wsadziła głowę [ja wstrzymałam oddech i przygotowałam się do interwencji]... i zanim cokolwiek się stało, z transportera wyleciał biały pocisk Fantazja 1, przeszybował z prędkością nadświetlną nad zdziwioną Sigmą i zadekował się gdzieś w drugim końcu pokoju
:
uch, rozpisałam się. Dodam tylko, że obie panny:
- nie niszczą i obie nadają się na zrelaksowanego bezklatkowca (są u mnie trzeci tydzień, większość doby przebywają na zmianę poza klatką i zero strat w sprzęcie
)
- w klatce ludzkie ręce znoszą zupełnie bez problemu, pozwalają sobie sprzątać, przestawiać, dokładać, głaskać się. Odkąd przestały bać się dotyku, chyba uznały, że ludzka ręka to samo dobro - albo jedzenie albo głaski. albo jedzenie
- są bardzo towarzyskie, garną się do człowieka i potrzebują jego obecności, albo obecności uszatego towarzysza (mimo tego, że Sigma na wolności ściga Fantazję, to gdy jedna biega, a druga siedzi w klatce, podchodzą do siebie, spokojnie się obwąchują i często przy sobie siedzą. Sigmie włączają się nerwowe tiki tylko gdy właśnie dostaje jedzenie, a Fantazja biegnie sprawdzić, czy przypadkiem nie lepsze, niż ona
)