Ja mam takie samo zdanie jak Ewer. Nie chce ryzykować że od bakterii z klatki królik coś załapie. Przecież jakieś zwierzątko mogło w niej umrzeć na coś poważnego czy chorować, a króliki mają to do siebie, że przecież liżą czasem dno klatki. I co wtedy? Ocet czy wrzątek to za mało. Chemii przecież nie można używać. Dlatego wole przeciwdziałać chorobom, niż je leczyć gdzie uszak na tym strasznie cierpi.