U CHrupka wszystko w porządku.
Zaspałam cholerka rano, bo w nocy byłam kierowcą i spóźniłam się z lekiem przeciwbólowym, ale CHrupek nie wyglądał jakby coś to zmieniło. Może nie czuje już takiego ucisku na oko i w sumie wyszło na to że go lżej boli? Nie wiem...
W każdym razie już nawet sama się nauczyłam zastrzyki robić, bo wcześniej korzystałam z usług chłopaka. Jeszcze nieudolnie, ale Chrupek jest bardzo cierpliwym pacjentem akurat w tej kwestii, gorzej z depilacją w tym moim salonie kosmetyczno lekarskim
Chciałam mu przystrzyc sierść przy tym ropniu, bo nic nie widzę jak mu płuczę, poza tym później cały jest w rivanolu, kołtuny się robią i on to wylizuje. A swoje i tak się opije, bo jak mu porządnie wstrzykuje w ropnia rivanol to mu leci pyszczkiem. Zresztą zauważyłam że mu posmakował, bo jak leje się na blat to od razu chce to zlizywać, także mu utrudniam. Ale do strzyżenia szczególnie w tych okolicach ma jakieś ALE i po trochu mu przycinam jak płuczę, jeszcze ze dwa płukania i chyba będzie już końcowe strzyżenie
Zaraz lecę mu gotować warzywka, bo oszamał już prawie całą wczorajszą papkę. Cały czas ma ją w miseczce, ale i tak muszę go karmić ręką, bo sam tylko ją ugniata w dnie miseczki. Chyba będę go dopajała, bo coś widzę że malutko pije. Teraz cały czas praktycznie spędza na wylizywaniu sobie wszystkiego pod pysiem. Trochę mnie to wkurza, bo później w dziurze ropnia pałęta mi się jego sierść, ale nic na to nie poradzę. Na razie kibluje w sypialni na szafce, co bym miała na niego czujne oko, teren pod nim należy do moich króli, więc wolę tego nie mieszać. Na razie nie ma zbyt dużo ruchu, bo o wszystko przecież lubi się ocierać bródką, a bródka musi odczekać na lepszy stan...
Aktualne zdjęcia. Wrzucam mimo nieładnego wyglądu, ale mam nadzieję że uświadomią nieświadomych i pomogą tym którzy borykają się z podobnymi problemami jak my.
I Chrupek z tematycznym plakatem z sypialni mobilizującym nas co rano jak tylko otworzymy oczka. Plakat określa co sądzimy o całej tej sytuacji
A do Aisejam - Chrupek przytył na mojej kuchni
Jak pierwszy raz pojechaliśmy do dr Ziętka ważył ok 1,15 kg, teraz waży 1,25 kg
Mimo wszystko jest małym króliczkiem. Jest tylko nieco większy od mojego Felusia. Tylko siedzi w niedużej klatce i może tak wygląda. Na razie musi przecierpieć, większa klatka nie zmieści mi się w sypialni, a jak się podgoi to i ta mu wystarczy bo przeprowadzi się z powrotem do jadalni, a tam postawimy raczej na wolny wybieg.