Podejrzewam,że skoro nie nadawały sie do zjedzenia,to ktoś postanowił w taki sposób sie pozbyć problemu.
Nie widziałam ich i nie zobacze w najbliższym czasie,nie moge zostawić królika samego.
Dobrze by było,gdyby ktoś je zobaczył i ocenił.Ja nie mam pojęcia o króliczych chorobach.
gdyby okazało się,ze to nic zaraźliwego dla psów/kotów,to mogłyby iść na tymczas,ale tylko powiedzmy 2 samiczki,żeby przypadkiem nie rozmnażały się.
Nie sądzę,żeby wet schroniskowy miał wiele do czynienia z królikami